piątek, 26 kwietnia 2013

WYNIKI DELIKATNEGO KONKURSU!


Nadszedł w końcu ten dzień, kiedy obiecałam opublikować wyniki konkursu, ale, przyznam szczerze, nie wiedziałam, że organizując go zrzucam na własne barki tak trudne zadanie. Wszystkie Wasze odpowiedzi bardzo mi się podobały i miałam niemały problem, aby wybrać jedną z nich. Najchętniej nagrodziłabym chociażby kilka z Was, ale książka jest niestety tylko jedna. Nie przedłużając ogłaszam zatem wszem i wobec, że Zwyciężczynią (wszak w konkursie wzięły udział same kobiety) zostaje:

miqaisonfire

Serdecznie Ci gratuluję i mam nadzieję, że książka przypadnie Ci do gustu :)

Reszcie z kolei dziękuję za wzięcie udziału w konkursie. Wiedzcie, że gdybym miała więcej egzemplarzy tej powieści, chętnie bym Was nimi obdarowała, bo wszystkie spisałyście się na medal :)

środa, 10 kwietnia 2013

STARE ALE JARE # 1 - Na celowniku: Roman Polański


Nie muszę raczej przedstawiać tego kontrowersyjnego mężczyzny, wybitnego reżysera i francuskiego Polaka. Roman Polański zasłynął wieloma swymi dziełami, a jego kariera zaczęła się już w 1962 filmem Nóż w wodzie. Dziś w nowym cyklu, który zatytułowałam STARE ALE JARE przedstawić chciałabym trzy obrazy tego wybitnego twórcy w pigułce. Poprzez "stare" na myśli mam umownie filmy wyprodukowane przed rokiem 90-tym. Zapraszam zatem na część pierwszą!


NÓŻ W WODZIE (1962)

Oto pełnometrażowy debiut reżysera, który wzbudził wiele kontrowersji, szokując podjętym tematem, i jednocześnie zachwycając jego oryginalnością i uniwersalnością. Polański wprowadził swych rodaków w nowy rodzaj filmu - w trzymający w napięciu dramat psychologiczny, rozgrywający się jedynie między trójką bohaterów. Mamy tu dziennikarza sportowego Andrzeja i jego żonę Krystynę, którzy przypadkowo zabierają ze sobą nieznajomego autostopowicza. Mężczyźni są jednak tak różni, dzieli ich tak ogromna przepaść, że napięcie między nimi, spowodowane chęcią przewyższenia siebie nawzajem stopniowo narasta, budując jednocześnie wszechogarniający niepokój widza o to, do jakiego finału poprowadzi cała ta historia.

Obraz nominowany był do Oscara, Złotych Lwów i nagrody BAFTA w kategorii za najlepszy film nieanglojęzyczny.

4.5/6






DZIECKO ROSEMARY (1968)

Że Polański uwielbia siać zamęt w głowach swoich widzów, to już wiemy. Że potrafi być twórcą pełnych napięcia horrorów, w których nie leje się krew, nikt nie lewituje i nie biega z ostrym narzędziem, dowiadujemy się 6 lat i 4 filmy po jego debiucie. Dziecko Rosemary zaczyna się zupełnie niewinnie - kobieta zachodzi w ciążę. Okoliczności są jednak przykryte gęstą mgłą dziwnej i napawającej strachem niewiadomej, która przeraża nie tylko przyszłą matkę, ale i zaczyna grać na emocjach osób wdrażających się w historię opowiadaną przez reżysera. Nie małe znaczenie ma tu również owiane mroczną tajemnicą miejsce zamieszkania młodego małżeństwa i jego dziwaczni sąsiedzi.

Film ten nominowano do Oscara, Złotych Globów oraz nagrody BAFTA za scenariusz adaptowany, którego autorem był właśnie Roman Polański.

5/6






LOKATOR (1976)

Ostatni z prezentowanych tu filmów powstał na podstawie powieści francuskiego mistrza groteski Rolanda Topora, o którego Chimerycznym lokatorze pisałam jakiś czas temu tutaj. Dzieło to jest bardzo wiernym odzwierciedleniem tematu zawartego w książce i nieubłaganie stąpa jej po piętach. Polański nie nadinterpretuje, a uwiecznia historię nieszczęśliwego, ogarniętego paranoją Trelkovskiego na kliszy filmowej. Wizualizuje ją dla swych odbiorców i częstuje nas tym, czym i Topor ogarnął naszą podświadomość w czasie wzbudzającej wiele przeróżnych odczuć lektury. Znowu czujemy niepokój - to chyba nieodłączna część psychologicznych obrazów reżysera, znowu dajemy się mamić, wlepiając ślepia w ekran, na którym i my jesteśmy w centrum wydarzeń. Myślę, że właśnie między innymi za ten dar wzbudzania tak silnych emocji, reżyser należy do czołówki światowego kina i każdy jego starszy film oglądamy z niestygnącym zachwytem, a na nowe czekamy z niecierpliwością dziecka. 

5/6




 A Wy? Co myślicie o Polańskim? Lubicie jego filmy? Macie jakieś ulubione?

środa, 3 kwietnia 2013

KONKURS z okazji 100-ego posta!




Niniejszy post jest setnym na moim blogu. Strona ta miewała swoje wzloty i upadki, spowodowane brakiem czasu nie-bezrobotnej fanki wyostrzonego pracoholizmu. Chciałabym dziś jednak uczcić ten okres, spędzony z moimi czytelnikami, autorami innych blogów, które z chęcią odwiedzam, ze wszystkimi, którzy mi kibicowali, częstowali dobrym słowem i sprawiali, że atmosfera była tu tak swobodna i przyjemna. BARDZO WAM ZA TO DZIĘKUJĘ!

Już kiedy zaczynałam prowadzić bloga, postanowiłam sobie, że jeżeli dotrwam do setnego posta, będzie on konkursowy. Wybrałam Delikatność, bo wiem, że to dosyć popularna książka w ostatnim czasie, wiele osób chce ją przeczytać, a te, które mają ją już za sobą, lecz wypożyczały ją z różnych źródeł, chętnie widziałyby ją na swojej półce.

Nie będę kazała Wam wypisywać cudów niewidów, myślę, że zadanie konkursowe nie sprawi nikomu żadnych trudności, więc, jeżeli tylko macie ochotę, zapraszam do udziału i życzę powodzenia :)






 REGULAMIN

1. Organizatorem konkursu i fundatorem nagrody jest autorka bloga bezrobotna.pl
2. Nagrodę stanowi książka Davida Foenkinosa Delikatność, która nie jest nowa, została przeczytana uprzednio przez jedną osobę (moją opinię na jej temat znajdziecie tutaj).
3. W konkursie mogą brać udział wszystkie osoby zamieszkałe na terenie Polski, również te nieprowadzące własnego bloga.
4. Konkurs trwa od 3.04-24.04 do północy.
5. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi 26.04, a zwycięzca wyłoniony zostanie według subiektywnej oceny autorki bloga.
6. Zadaniem konkursowym jest dokończenie zdania: Delikatność to... . Forma i długość wpisu zależy od własnych preferencji osób biorących udział w konkursie.
7. Po wyłonieniu zwycięzcy, autorka bloga prosi o kontakt mailowy w celu podania adresu, na który wysłana ma zostać nagroda.
8. Jeżeli macie ochotę, możecie umieścić baner konkursowy na swoim blogu, nie jest to jednak warunek konieczny.
9. Mam nadzieję, że niczego nie pominęłam. Te formalności są bardzo męczące :)



wtorek, 2 kwietnia 2013

Kalendarium # 04/2013


Subiektywny przegląd zapowiedzi filmowych, czyli na co wybrać się do kina w oczekiwaniu na wiosnę:



5 kwietnia

Lubię, kiedy głównymi bohaterami animacji są zwierzęta, lub jakieś stwory. Nieco bardziej sceptycznie podchodzę do bajek, w których stawia się na ludzi, mniej lub bardziej dziwnych, ale jednak. Mieszane uczucia mam więc również co do filmu "Krudowie" (The Croods). Twórcy "Madagaskaru" przenieśli bohaterów swej nowej animacji do świata prehistorycznego, w którym przyszło im walczyć z końcem świata, z niecodziennymi stworzeniami i przerażającą nieznaną w postaci nowych wynalazków. Zapowiada się to wszystko całkiem ciekawie i jest to w zasadzie jedyna bajka miesiąca, więc może warto. Ja poczekam raczej na DVD.







"Raj: Wiara" (Paradise: Glaube) to druga część Trylogii o cnotach. Pierwsza "Raj: Miłość" zdobyła sporą popularność w kinach studyjnych Polski. Mi niestety nie udało się na nią załapać, ale z pewnością to jeszcze nadrobię. Tym razem reżyser Ulrich Seidl porusza trudny temat wiary, a główna bohaterka poświęca się krzepieniu jej w sercach austriackich ateistów. Szyki psuje jej niejako mąż - muzułmanin, który wraca po latach nieobecności, przykuty do wózka inwalidzkiego. Może być ciekawie, ale najpierw sięgnę zapewne po pierwszą część serii.









Dramat historyczny "Cristiada" (For Greater Glory: The True Story of Cristiada) oparty jest na prawdziwej historii Meksyku lat 30-tych XX wieku, kiedy, cytując Filmweb, rząd pragnął uniezależnić państwo od wpływów kościoła i religii. Zwiastun nie powalił mnie na kolana i nie zrodził w mojej głowie narastającej chęci zobaczenia tej produkcji, ale jak wiadomo, migawki z filmu to nie wszystko i być może obraz ten zasługuje jednak na uwagę.











Patrząc na plakaty i hasła reklamowe, myślałam, że ten film to kolejna durna amerykańska komedia. Obejrzałam jednak zwiastun i okazało się, że nic bardziej mylnego. Komedii może rzeczywiście i tu trochę jest, jest to jednak również dramat opowiadający historię czterech młodych dziewczyn uwikłanych w ciemne sprawki z czołowymi bandytami okolicy w zanadrzu. Czemu "Spring Breakers" ma aż tak wysokie noty - nie wiem. Chętnie go jednak obejrzę, mając nadzieję, że szum wokół tej produkcji nie polega jedynie na dobrze rozegranym marketingu.












12 kwietnia

Uwaga, uwaga! Oto film reżyserowany przez Dustina Hoffmana, znanego nam między innymi z roli nieszczęśliwie zakochanego Absolwenta czy niepoprawnej Tootsie. "Kwartet" (Quartet) - jego debiut, wyszedł mu zresztą podobno wyśmienicie i sama ostrzę sobie na niego ząbki. Otóż wyobraźcie sobie, że jest to opowieść o domu starości dla emerytowanych śpiewaków operowych. Jak dla mnie już sam ten temat wydaje się całkiem zabawny i ciekawy.

Uwielbiam Jakimowskiego. Zarówno cudne "Zmruż oczy" jak i trzymające poziom "Sztuczki" należą do jednych z moich ulubionych polskich filmów. Z niecierpliwością czekałam na to, co reżyser zaproponuje nam tym razem. Jest to mój zdecydowany kinowy faworyt tego miesiąca i z pewnością się na niego wybiorę. "Imagine" opowiada historię instruktora niewidomych, który przybywa do ośrodka w Lizbonie, aby uczyć swych pacjentów prawidłowej orientacji. Znając reżysera możemy zapewne spodziewać się tego, że będzie trochę zabawnie, trochę nostalgicznie i z pewnością bardzo kameralnie. Już nie mogę się doczekać!











 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...