wtorek, 25 czerwca 2013

Wcale nie takie małe







Tytuł: Małe kobietki
Autor: Louisa May Alcott
Wyd.: MG
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 304







XIX-wieczne powieści nigdy mnie nie kręciły. Będąc małą dziewczynką nie zaczytywałam się w opowieściach o Ani z Zielonego Wzgórza, a jako dwudziestolatka nudziłam się jak mops, czytając "Dumę i uprzedzenie". Szerokim łukiem omijałam romanse, książki o kobiecych losach. Wolałam zaczytywać się w czymś, co według mnie, było bardziej wartościowe i lepiej współgrało z moją osobowością. Nadszedł jednak czas, kiedy postanowiłam przełamać te drzemiące we mnie uprzedzenia i zaczęłam zerkać z ciekawością również na inny typ literatury niż dotychczas. Postanowiłam zaniechać swojej książkowej dyskryminacji i sięgać po gatunki, które wcześniej wydawały mi się obce. Tym sposobem przekonałam się, że i romans potrafi być dobry, wciągający i wartościowy, a książki dla płci pięknej i o niej ciekawe i zupełnie nienużące. I tutaj przemycę naukę dla was, Drodzy Czytelnicy, wykazujący się obcesowym rasizmem wobec literatury polskiej/science fiction/dla kobiet/jakiejkolwiek innej (niepotrzebne skreślić). Mogą nas w ten sposób ominąć prawdziwe literackie przygody. Ściągnijmy klapki z oczu i poddajmy się tym książkowym eksperymentom. Naprawdę warto.

"Małe kobietki" to książka dla młodzieży, krąg ten zacieśniłabym wręcz do nastolatek, jeżeli mamy już wkładać ją ściśle w jakąś szufladę. Jest to powieść niezwykle grzeczna, poukładana, zdaje się, że pisana głównie dla panienek z dobrych domów. Moralizatorstwo, purytanizm, schematyczność - wszystko to możemy zarzucić jej bez mrugnięcia okiem, bo będzie to prawdą. Kiedy jednak przekraczamy próg domostwa państwa March, a naszym oczom ukazują się cztery zupełnie różne tytułowe kobietki, które przywitają nas z otwartymi ramionami, poczęstują herbatą, ciastkami i zabawią interesującymi historyjkami z życia lub ze świata wziętymi, ustępujemy. Nie oceniamy, nie marudzimy, nie grymasimy, tylko czytamy.

Ta książka jest po prostu przesympatyczna! Rozpościera przed nami uroczą słodko-gorzką historię, w której jednak nie ma zbyt wiele miejsca na konkretną porcję goryczy. Pojawia się tam ona właściwie jedynie po to, aby nas nie zemdliło, jako przeciwwaga dla miłych bohaterek powieści, które, choć nie są bez wad, na naszych oczach usilnie z nimi walczą. Poznajemy cztery siostry. Najstarsza i najpiękniejsza z nich to Meg, wchodząca powoli w dorosłość i jednocześnie odrobinę tym faktem onieśmielona. Jest tu także Jo, istna chłopczyca, która zaraża wszystkich optymizmem i żywiołowością, Beth, nieśmiała i zamknięta w sobie artystyczna dusza, oraz Amy, która jest najmłodszą, ale również najbardziej przemądrzałą z sióstr.

W tle "Małych kobietek" tli się okres wojny secesyjnej, wątek ten jednak nie dominuje, lecz naznacza w pewien sposób losy dziewcząt, zmuszonych do życia bez swego ojca, w okowach ciągłego zamartwiania się o jego los. Ogromną podporę stanowi tutaj ich matka - kwintesencja namacalnej dobroci. Nie wszystko jest kolorowe i usłane różami. Siostry mają swoje wzloty i upadki, pracują ciężko nad swoim charakterem i radzeniem sobie w trudnych finansowo czasach. Mając jednak tak stabilną podporę w postaci kochającej się rodziny, można przecież wszystko przezwyciężyć (tu ukłon w stronę moralizatorskiej strony powieści).

Ujęła mnie ta książka, przyznaję się bez bicia. Swoim ciepłem, prostotą, głównymi bohaterkami. Myślę, że nie tylko nastolatka znajdzie w niej coś dla siebie i że każda, mała czy duża, kobietka powinna wpisać ją na listę lektur obowiązkowych. Ja zrobiłam to już jakiś czas temu i zdecydowanie nie żałuję.

5/6

Książkę przeczytałam w ramach Setki BBC.

*********************************

Na koniec jeszcze taka mała blogowa prywata. Miało być wprawdzie z pompą, tortem, szampanem i w osobnym poście, ale niefortunny brak czasu sprawił, że i recenzję chciałam tu dziś wcisnąć. Do czego jednak tak nieudolnie zmierzam? Otóż mój blog obchodzi dziś pierwsze urodziny. Dziękuję Wam zatem bardzo, że byliście przez ten czas ze mną, moimi książkami, filmami, lepszymi i gorszymi pomysłami, zdjęciami, a czasem nawet i psem :). Mam nadzieję, że spędzimy razem również kolejny rok.



19 komentarzy:

  1. Wszystkiego dobrego z okazji urodzin bloga i gratuluję wyniku.

    Na książkę już od dłuższego czasu mam wielki apetyt, a Twa recenzja tylko go powiększyła. Muszę zacząć intensywniej jej poszukiwać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję roczku! :)
    Też zaczęłam otwierać oczy na inne gatunki. Dawniej stroniłam od fantastyki i paranormali, teraz po nie sięgam. "Małe kobietki" wciąż przede mną, ale w planach są :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jedna z moich ulubionych książek...i filmów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,Małe kobietki'' polecę mojej nastoletniej bratanicy, gdyż sama na razie mam co czytać.
    Wszystkiego najlepszego z okazji blogowych urodzin i życzę samych dalszych owocnych sukcesów na tym polu!

    OdpowiedzUsuń
  5. "Małe kobietki" to przeurocza książka, którą bardzo dobrze się czyta:) Można się przy niej i pośmiać, i wzruszyć:)

    Gratuluję roczku i życzę, byś znalazła więcej czasu na swoje blogowe dziecko:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na książkę chyba nie mam ochoty. Coś jakoś mnie nie ciągnie.

    Gratuluję roku! I życzę kolejnych owocnych lat! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana, gratuluję rocznicy bloga i trzymam kciuki, aby było ich dużo, dużo więcej! :) A na "Małe kobietki" mam ochotę od dawna - Ty jeszcze wzmocniłaś moje przekonanie, że jest to lektura warta uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam te momenty, w których człowiek postanawia poszerzać horyzonty i odkrywa, że omijało go dotąd coś ważnego i cennego. Sama niejednokrotnie przekonałam się, że nie warto zamykać się na różne gatunki. Przedstawioną przez Ciebie opowieść poznałam najpierw w wersji filmowej - wspaniałe dzieło. Cieszę się, że książka przypadła Ci jednak do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratulacje i życzę kolejnego roczku :) Książkę mam w planach, nawet chciałam przeczytać niedawno, ale zaginęła w bibliotece :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Niedawno kupiłam tę książkę, wiec cieszę się, że takie wspaniałości przede mną :) Co do niezamykania się na pewien typ literatury, to też z tym walczę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyznam szczerze, że pierwszy raz stykam się z tym tytułem.


    Kolejnych kat w blogowaniu życzę!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam, ale swego czasu polowałam na tę książkę :) Miło by było ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratuluję roku! Ja przy Tobie to dopiero uczę się siadać. A o książce sporo było mówione jakoś rok temu. Wtedy specjalnie się nią nie zainteresowałam, ale teraz chętnie bym to zrobiła :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Będę polecać tę książkę młodszym czytelnikom. Życzę Ci dalszego rozwoju w prowadzeniu bloga.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ależ mnie ta książka kiedyś wynudziła :) zdecydowanie nie mój klimat :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluję rocznicy!
    Książkę kiedyś czytałam, ale to było dawno temu:)Chętnie zrobiłabym to drugi raz, aby odświeżyć sobie pamięć:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja również mam tę książkę :) Jeszcze jej nie czytałam, ale mam w planach.
    Gratulację roku blogowania!

    OdpowiedzUsuń
  18. Kochana, gratuluję roczku! I życzę wytrwałości, weny i pomyślności na następne lata :)

    "małe kobietki" czytałam dopiero na studiach (bo musiałam), ale ku mojemu zaskoczeniu bardzo mi się spodobała ta książka :) Masz rację, nie należy się tak po prostu zniechęcać, bo można sporo stracić :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przypomniałaś książkę mojej młodości:) Gratuluję rocznicy:)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za poświęcony mi czas :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...