Tytuł: Zdesperowane kobiety postępują desperacko
Autor: Halina Pawlowská
Wyd.: W.A.B.
Rok wydania: 2005
Ilość stron: 136
Nie spodziewałam się po tej opowieści arcydzieła i górnolotnych myśli, owiewających czytelnika z każdym kolejnym zdaniem. Tytuł, okładka, opis z tyłu książki - wszystko to dawało mi obraz lekkiej wakacyjnej opowiastki na jeden wieczór. Ot takiej, która może irytować swoją błahością, infantylnym zachowaniem zdesperowanej bohaterki i tym, że cała ta historia powiela tak wiele schematów. Co tu dużo mówić, w żadnym z tych punktów się nie pomyliłam.
Olga od wczesnej młodości zmaga się ze swą samotnością. Traktuje ją niczym najgorszego wroga i stacza z nią niezliczone bitwy o własne szczęście. Odrobinę otyła, niewykształcona, ukazana w lekko karykaturalnym świetle zabawnej historii, szuka swego księcia z bajki. I nie jest tak, że autorka zostawia ją na pastwę losu i osadza w otchłaniach tej samotności aż do ostatniej strony. Otóż pojawia się książę. Być może nie na białym koniu, a w autobusie, ale skrada niedoskonałe serce Olgi, wkłada jej na palec obrączkę i płodzi syna.
Książka ta być może nie jest zbyt długa, ale gdyby skończyła się właśnie w tym punkcie, nie zalałaby nas większą falą tytułowej desperacji, a taka przecież miała być jej rola. Nie na darmo wszak każdy jej rozdział składa się na kolejną liczbę mężczyzn w życiu naszej bohaterki.
Patrzymy jak Olga z ekspedientki na stoisku z tekstyliami staje się pełnoprawną panią psycholog, potrafiącą utrzymać siebie i własne dziecko. Wciąż jest jednak tą denerwującą kobietką, niewyobrażającą sobie nie mieć u swego boku faceta. Bo to ujma, nieszczęście, niewyobrażalna rzeczywistość iść tak przez życie w pojedynkę, choćby jeden dzień.
Pawlowska śmieje nam się w twarz, częstując swego czytelnika dosadnym, rubasznym wręcz humorem, który w połączeniu z niedoskonałą zdesperowaną Olgą denerwował momentami do granic możliwości. Książka ta, a może raczej ksiażeczka, napisana jest bardzo prostym i zwięzłym językiem. Nie zaskakuje ani formą, ani treścią. Nie jest niebywale interesująca, nie jest też jednak nudna. To taka opowiastka na jeden wieczór, która sprawi, że zaczniemy się zastanawiać, czy właśnie go zmarnowaliśmy, czy jednak nie było tak źle. Pomimo tego, że powieść tę przeczytałam jeszcze podczas sierpniowego wakacyjnego wyjazdu, wciąż się waham. Będziecie aż tak zdesperowani, by po nią sięgnąć?
3,5/6
Nie wiem czy wystarczy mi desperacji, ale z drugiej strony to tak niewiele stron
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę tej autorki i średnio mnie zainteresowała. =/
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam ochoty na opowiastkę jednego wieczoru po której byłabym tylko zirytowana, dlatego dziękuję za szczerą recenzje a książce mówię pas.
OdpowiedzUsuńSeria z miotłą jest strasznie nierówna. Zdarzyło mi się czytać ciekawe rzeczy opatrzone tym znaczkiem, ale i przeciętne czytadła się trafiały. Może zaryzykowałabym i sięgnęła po tę książkę, ale po Twojej recenzji czuję się ostrzeżona i raczej się wstrzymam.
OdpowiedzUsuńOstatni miałam styczność z bardzo lekką lekturą i na chwilę obecną wystarczy mi :)
OdpowiedzUsuńJak bedzie okazja porównam wrażenia z tej książki ;)
OdpowiedzUsuńHm, czyżby wiadomo co raczej omijać?
OdpowiedzUsuńA tytuł posta zachęcił do zajrzenia tutaj.
Książka mnie nie zainteresowała, natomiast Twoja recenzja i owszem! :)Bardzo miło czytało się ten post :) Podoba mi się jak zgrabnie opisałaś tę książkę w sposób, który jest bardzo wyważony, nieobraźliwy mimo że książkę oceniasz dosyć jednoznacznie negatywnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Z pewnością nie sięgnę po tę książkę, ale Twoją recenzję przeczytałam z przyjemnością:) Dawno u Ciebie nie gościłam. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFajna recenzja, zwłaszcza ostatnie zdanie. :) Nie ciągnie mnie do takich książek (czy też może takich bohaterek), więc raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńCzytałam i masz rację co do tego podirytowania. Na mnie zadziałała tak, że ją po prostu odłożyłam ;)
OdpowiedzUsuńTym razem sobie odpuszczę lekturę tej książki.
OdpowiedzUsuńoj tak, ja w swoim uwielbieniu do serii z miotłą jestem bardzo zdesperowana więc i Pawlowská mnie nie ominie. nawet mam ją w domu i wiernie czeka na półce.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie, akurat jeśli chodzi o książki, to nie lubię marnować czasu :)
OdpowiedzUsuńNie, nie będziemy, ale recenzja fajna :)
OdpowiedzUsuńKsiążka nie jest dla mnie, raczej po nią nie sięgnę, nie ciekawi mnie. Natomiast recenzja bardzo fajna, świetnie się czyta.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie będę aż tak zdesperowana :))
OdpowiedzUsuńA ja byłam i też już mam ją za sobą.
OdpowiedzUsuńJest po prostu taka czeska.