niedziela, 17 listopada 2013

Kiedy wyobraźnia jest jedynym oknem na świat






Tytuł: Imagine
Reż.: Andrzej Jakimowski
Produkcja: Francja, Polska, Portugalia, Wielka Brytania
Premiera: 12 kwietnia 2013
Gatunek: dramat, komedia
Czas trwania: 1 godz. 45 minut





Andrzej Jakimowski jest dla mnie jednym z najlepszych współczesnych polskich reżyserów, nie ukrywam zatem, że spodziewałam się po tym filmie mistrzowskiego seansu, który dotrze do samej głębi mojej kory mózgowej. Wcześniejsze produkcje, które wyszły spod jego pieczy, szczerze mnie oczarowały, pozostawiając w mojej głowie plątaninę przeróżnych myśli. Genialne Zmruż oczy czy urzekające Sztuczki wprowadzają widza w bardzo specyficzny świat sztuki filmowej przez duże S, będąc jednocześnie produkcjami uważanymi za niszowe. My - Polacy nie jesteśmy raczej przyzwyczajeni do takich filmów. Multipleksy serwują nam zgoła inne dzieła. Nikogo to zresztą nie dziwi, kiedy do kina chadzamy najczęściej na amerykańskie superprodukcje. Warto jednak czasami wyjrzeć poza utarte schematy i wziąć pod uwagę film, obok którego w normalnych warunkach przeszlibyśmy obojętnie. Takie klimatyczne, płynące wolnym rytmem dzieło może być wspaniałą odskocznią od pędzącej niczym auto wyścigowe codzienności.


Pierwsze, co odurza w filmach Jakimowskiego, to zdjęcia. Nie inaczej jest i z Imagine, które już od pierwszych minut ujmuje nas pełnymi uroku sceneriami portugalskiego miasteczka. Jego progi przekraczamy wraz z głównym bohaterem, nowym nauczycielem w dosyć nietypowej szkole. Tutejsi uczniowie nie patrzą bowiem na świat oczyma przeciętnych ludzi, starają się go ujarzmić poprzez dźwięki, poprzez zakodowane w pamięci obrazy - są niewidomi. Ian ma za zadanie nauczyć ich orientacji przestrzeni, i jak się okazuje, nie dość, że stosuje serię dosyć kontrowersyjnych metod, sam również stracił wzrok. Lekcjom tym przygląda się Eva, ciekawa nietuzinkowego gościa, lecz niepogodzona ze swą niepełnosprawnością.
 
Jesteśmy świadkami przełamywania barier, nauki tego, jak żyć we własnym ciele, kiedy odmawia nam ono posłuszeństwa. Lekcje te nie są łatwe, uświadamiają nam jednak, że każda sytuacja, w której się znajdziemy, nawet ta najbardziej beznadziejna, rodzi wiele niespodziewanych i nieoczywistych możliwości. Dodatkowo reżyser i nam dosyć znacznie zawęża pole widzenia. Kiedy jesteśmy biernymi uczestnikami plenerowych zajęć Iana, nie widzimy, co jego uczniowie starają się opisać za pomocą dźwięków i własnych przypuszczeń. Możemy jedynie wytężyć słuch, aby odgadnąć, czy ich spostrzeżenia są celne, a następnie dostrzec, jaką sztuką jest tak niestandardowe odkrywanie świata.
 
 
Życie niewidomych nie jest łatwe i dzieło to pokazuje nam być może dosyć jasny i barwny obrazek z ich codzienności, odkrywa też jednak i tę drugą stronę, po której nie każdy potrafi odważyć się iść o krok dalej, po której, próbując i ryzykując, nabijamy sobie kolejne guzy. Uświadamia nam również, że czasami oczyma wyobraźni zobaczyć można znacznie więcej, niż mogłoby nam się wydawać, że osoba, która mocno chce, prawdopodobnie kilka razy się potknie, ale w końcu dopnie swego. Wszystko to podszyte jest delikatnym humorem, cienką nitką dramatu, a także garścią magii i metafizyki, a mieszanka ta unosi się gdzieś w powietrzu i snuje wokół głównej historii, tworząc w całej tej prostocie obraz wspaniale niebanalny.

5/6

11 komentarzy:

  1. Też całkiem niedawno oglądałam ten film - przyznam, że zakończenie mnie zaskoczyło; reżyser tak umiejętnie manewrował pomiędzy rzekomą prawdą a rzekomym kłamstwem głównego bohatera;)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Zmruż oczy" uwielbiam! "Sztuczki" bardzo lubię. Mam więc nadzieję, że i ten film mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam. Piękny, niesamowity film!

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dłuższego czasu chcę obejrzeć ten film :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aleś mnie zachęciła, no i kolejny film do obejrzenia! :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam obejrzeć ten film, a potem o nim zapomniałam... Dobrze więc, że o nim piszesz, zwłaszcza, że pozytywnie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. polskiej kinematografii można zarzucić mierność, chodzenie na skróty i ogólną głupotę, ale jeżeli chodzi o kino niezależne, czy też niszowe i nie nastawione na sukces komercyjny, to jest dobrze, a wręcz bardzo dobrze. mile zaskoczył mnie film W imię, Lęk wysokości czy Róża. wystarczy tylko omijać "komedie romantyczne", a się człowiek nie zawiedzie.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja o tym filmie nic a nic nie słyszałam :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Sztuczki i Zmruż oczy oglądałam, Imagine jeszcze nie, ale zachęciłaś :) W polskim kinie zdarzają się perełki :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za poświęcony mi czas :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...