sobota, 30 marca 2013

Subtelnie i po francusku







Tytuł: Delikatność
Autor: David Foenkinos
Wyd.: Znak
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 208







Rzadko sięgam po tego typu książki. Nie przepadam za lekkimi opowiastkami o miłości, są zazwyczaj bardzo sztampowe, przelewają mi się przez palce, przewracam ostatnią stronę i czuję, że w jednej chwili o nich zapominam. Zanim zadecydowałam, że mam nieodpartą chęć przeczytania "Delikatności", nie omieszkałam zapoznać się z kilkoma recenzjami autorstwa znajomych blogerów. Jedni twierdzili, że jest to bardzo przyjemna i ujmująca opowieść, snuta we francuskich realiach, iście subtelna i pobrzmiewająca w głowie niczym ulubiona melodia. Inni z kolei zarzucali autorowi brak oryginalności i pójście ograną ścieżką, nie wnoszącą nic ani do świata literatury, ani do myśli rozczarowanego czytelnika. Po której zatem stronie stanęłam, czytając ostatnie słowa tej powieści?

Nathalie i Francois poznali się zupełnym przypadkiem i była to miłość, która dosyć szybko ugodziła ich serca strzałami  nieokrzesanego Amora. Stali się nierozłączni, byli dopasowani do siebie w każdym calu, jak leżące obok siebie kawałki puzzli. Znali swoje pragnienia, mieli wspólne plany i marzenia, nie straszna im była przyszłość, w przeszłości przeszkadzało im jedno - że nie poznali się wcześniej. Można by stwierdzić, że była to para tak doskonała, że aż nudna, ale słowo nuda nie znajdowało się w zbiorach ich słownika. Kiedy byli razem, byli fascynujący dla świata i dla siebie nawzajem. Byli tym, o czym inni marzyli jedynie w nierealnych wizjach na temat idealnego związku. Byli jednością. Zdawać by się mogło, że taka sielanka trwać będzie wiecznie, ale, jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, w zdaniach przepełnionych ochami i achami, pojawia się często jakieś ale. Nie inaczej jest i tym razem. Francois ginie w wypadku i zostawia zrozpaczoną Nathalie na pastwę wszechogarniającego smutku, żalu i żałoby.

Myślicie pewnie, że zdradziłam zdecydowanie za dużo treści, ale w tym przypadku historia Nathalie i Francois jest tylko wstępem do całej powieści. Jej kwintesencją jest zgoła inne, zupełnie nieoczekiwane uczucie, rozpoczęte przez przypadkowy i niewiele znaczący pocałunek, ale o tym zainteresowani przeczytają już na własną rękę.

Jak więc zapatruję się na tę pozycję? Przeczytałam ją błyskawicznie, nawet pomimo ciągle kurczącego się czasu. Jest przyjemna w odbiorze, nie wymaga wgłębiania się w zapisane w niej treści, działa relaksująco i uspokajająco, wręcz rozleniwia, i są to jej niewątpliwe atuty. Fabuła okazała się jednak nieco oklepana, przez co moje zainteresowanie historią uroczej, skrzywdzonej przez los Francuzki było nieznaczne, i gdyby Foenkinos rozpisał się na większą ilość stron, zapewne wkrótce zacząłby mnie nużyć. Warto wspomnieć o schemacie, w jakim autor napisał swą książkę. Po każdym rozdziale częstuje nas bowiem jakąś ciekawostką związaną pośrednio z tematem, który porusza, lecz niemającą żadnego związku z samą treścią. Niektórych to irytowało i odciągało od głównego wątku powieści, ja uważam to za całkiem ciekawy manewr, który przypominał mi wręcz momentami "Grę w klasy" Cortazara.

Nie jest to książka, którą trzeba koniecznie przeczytać, nie jest to dzieło, które wniesie cokolwiek do naszego życia i nie jest to najwyższa półka pisarskiego talentu. Można po nią sięgnąć, ale nie trzeba. Mnie nie zauroczyła, acz nie odmawiam jej przyjemności, lekkości i delikatności, którą kryje w zanadrzu swej lektury.

4.5/6

14 komentarzy:

  1. Mnie jakoś w ogóle nie ciągnie do tej książki. Na samą myśl odechciewa mi się czytać, bo w sumie takich historii było już wiele.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie historie, więc możliwe, że książka szybko do mnie trafii, tym bardziej, że Francja to ojczyzna mojej duszy i znajoma twarz zerkająca z okładki równiez przyciaga;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie się bardzo podobała ta książeczka, choć bardziej ze względu na styl autora niż treść. Podobały mi się też wtręty w fabułę. Film z kolei bez rewelacji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam podobne odczucia, książka mi się podobała, ale nie jestem pewna czy będę o niej pamiętała za kilka lat. Co do wtrętów autora to nie potrafiłam się wobec nich ustosunkować do końca - niektóre były trafione, a inne zupełnie nie.

    Wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro ciebie nie zauroczyła, to może jednak lepiej dać sobie spokój z tą książką? W każdym razie na chwilę obecną się wstrzymam, bo na razie i tak mam co czytać.
    Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo wszystko mam ochotę na "Delikatność", nawet pomimo tego, iż nie jest to lektura, którą będę pamiętać po latach. Dam jej szansę i mam nadzieję, że nie zawiedzie mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie dziś przeczytałam tą książkę. Dostałam w prezencie i z ciekawości od razu się za nią wzięłam. Niestety obejrzałam film już jakiś czas temu, więc fabuła książki nie stanowiła dla mnie zaskoczenia. Może w tym właśnie problem. Książkę czyta się szybko jestprzyjemna w odbiorze i .. bardzo dobrze że taka krótka;) Dobra na jedno popołudnie dla odprężenia.. Na dłuższą metę by mnie zmęczyła. Przelukrowana historia;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety już kupiłam , ale po Twojej recce zostawię ją na ciężkie czasy, kiedy te ciekawsze książki mi się skończą

    OdpowiedzUsuń
  9. A jednak - czytadło! Pozdrawiam serdecznie i życzę: Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  10. Lekkość i delikatność to dwie cechy, które najbardziej pasują mi do stylu Foenkinosa. Odniosłam wrażenie, że autor bardzo lubi wspomniane przez Ciebie "wstawki" w postaci ciekawostek, które są przerywnikami fabuły - podobny zabieg zastosował w "Naszych rozstaniach". Muszę przyznać, że trochę mnie one denerwowały. Ale samą "Delikatność" uważam za udane czytadło.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przez obejrzenie któregoś tam razu "Goście goście" mam niechęć do wszystkiego, co jest obsadzone w francuskich realiach. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja również uważam, że nie jest to przełomowa powieść i nie musi znaleźć się w każdej biblioteczce, ale warto zwrócić na nią uwagę, bo różni się od innych. Jest po prostu delikatna :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzę, że nie znajdę w tej książce czegoś nowatorskiego. Raczej nie zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Słyszałam już o tej książce i inne opinie, które czytałam, były bardziej pochlebne niż Twoja. Ostatecznie jednak raczej nie sięgnę, mam inne książki na głowie ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za poświęcony mi czas :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...