Tytuł: Weiser Dawidek
Autor: Paweł Huelle
Wyd.: Znak
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 269
Gdańsk. Upalne, suche lato. Z zatoki, która niegdyś była głównym miejscem zabaw tutejszej młodzieży, odurzonej wolnym wakacyjnym czasem, zrobiła się obrzydliwa, śmierdząca zupa, pełna zdechłych ryb, ptaków, śmieci i brudów. Słoneczne, nieograniczone szkołą dni trzeba sobie tym razem zająć inaczej. Ale czy to rzeczywiście aż tak duże wyzwanie dla żądnych wrażeń dwunastolatków, którzy dadzą się wytargać za uszy i objąć karą niewychodzenia z domu, tylko po, aby przeżyć jedną z najbardziej nadzwyczajnych przygód swojego życia? Sami mieliście kiedyś z pewnością te naście lat i dwa miesiące nieokiełznanych harców na świeżym powietrzu w zanadrzu, znacie więc doskonale odpowiedź na to pytanie.
Choć za oknem pierwsze przymrozki, Huelle sprawia, że dogłębnie odczuwamy skwar, będący niemym tłem tej opowieści. Śledząc historię tajemniczego Dawidka, bardzo dokładnie wyobrażamy sobie gorący Gdańsk tamtych lat, kolorowe oranżady wypijane pospiesznie przed sklepem i pot spływający po plecach znużonych mieszkańców miasta: mężów, chadzających topić swe smutki w barze Liliput i żon, wieszających pranie na sznurkach przywiązanych do drzew przed blokiem.
Kim jednak jest tytułowy bohater książki? Otóż Dawid Weiser to dwunastoletni człowiek zagadka. Stroni od towarzystwa rówieśników, przyjaźni się jedynie z Elką, z którą dzieli swoje sekrety i spędza sporą część wolnego czasu. Na początku szkolni koledzy obrzucają go jedynie niechętnymi spojrzeniami, czasami i wyzwiskami. To przecież w końcu Żyd o niejasnych korzeniach, wychowywany przez aspołecznego dziadka, którego strach się bać. Z czasem jednak wrogie nastawienie zmienia się w ciekawość, którą sam Dawidek zdaje się podsycać swymi niecodziennymi zachowaniami.
Narrator tej powieści, będący jednym z trzech chłopców, którzy mieli tego lata możliwość poznania choć części sekretów Weisera, stara się rozwikłać zagadkę zaginięcia tajemniczego chłopca. Opowiada nam jego historię, opisując również i własne losy, splatające się zgrabnie z niewyjaśnioną kwestią tamtych lat. Opowieść swą snuje jednak niespieszne, krok po kroku, wzbudzając zainteresowanie i stopniując napięcie, nie zdradzając od razu najciekawszych jej szczegółów. Czytamy więc, wciąż mając ochotę i nadzieję na więcej, czując niedosyt, zaspokajany stopniowo pochłanianiem kolejnych stron tej opowieści.
Książka ta, na wskroś przeszyta magią, napisana jest pięknym językiem, który sprawia, że już od pierwszych stron przenosimy się w cudowne lata dzieciństwa, a przytaczane przez autora retrospekcje sprawiają, że gdzieś z tyłu głowy pobrzękuje i nasza historia sprzed tych kilkunastu, może i kilkudziesięciu lat. Dla mnie była to kolejna uczta z polskim autorem w roli głównej. I was zatem zachęcam do zapoznania się z twórczością Pawła Huelle, która nawiasem mówiąc przywiodła mi na myśl dzieła uwielbianego przeze mnie Guntera Grassa. Gwarantuję, że warto.
5,5/6
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę.
Choć za oknem pierwsze przymrozki, Huelle sprawia, że dogłębnie odczuwamy skwar, będący niemym tłem tej opowieści. Śledząc historię tajemniczego Dawidka, bardzo dokładnie wyobrażamy sobie gorący Gdańsk tamtych lat, kolorowe oranżady wypijane pospiesznie przed sklepem i pot spływający po plecach znużonych mieszkańców miasta: mężów, chadzających topić swe smutki w barze Liliput i żon, wieszających pranie na sznurkach przywiązanych do drzew przed blokiem.
Kim jednak jest tytułowy bohater książki? Otóż Dawid Weiser to dwunastoletni człowiek zagadka. Stroni od towarzystwa rówieśników, przyjaźni się jedynie z Elką, z którą dzieli swoje sekrety i spędza sporą część wolnego czasu. Na początku szkolni koledzy obrzucają go jedynie niechętnymi spojrzeniami, czasami i wyzwiskami. To przecież w końcu Żyd o niejasnych korzeniach, wychowywany przez aspołecznego dziadka, którego strach się bać. Z czasem jednak wrogie nastawienie zmienia się w ciekawość, którą sam Dawidek zdaje się podsycać swymi niecodziennymi zachowaniami.
Narrator tej powieści, będący jednym z trzech chłopców, którzy mieli tego lata możliwość poznania choć części sekretów Weisera, stara się rozwikłać zagadkę zaginięcia tajemniczego chłopca. Opowiada nam jego historię, opisując również i własne losy, splatające się zgrabnie z niewyjaśnioną kwestią tamtych lat. Opowieść swą snuje jednak niespieszne, krok po kroku, wzbudzając zainteresowanie i stopniując napięcie, nie zdradzając od razu najciekawszych jej szczegółów. Czytamy więc, wciąż mając ochotę i nadzieję na więcej, czując niedosyt, zaspokajany stopniowo pochłanianiem kolejnych stron tej opowieści.
Książka ta, na wskroś przeszyta magią, napisana jest pięknym językiem, który sprawia, że już od pierwszych stron przenosimy się w cudowne lata dzieciństwa, a przytaczane przez autora retrospekcje sprawiają, że gdzieś z tyłu głowy pobrzękuje i nasza historia sprzed tych kilkunastu, może i kilkudziesięciu lat. Dla mnie była to kolejna uczta z polskim autorem w roli głównej. I was zatem zachęcam do zapoznania się z twórczością Pawła Huelle, która nawiasem mówiąc przywiodła mi na myśl dzieła uwielbianego przeze mnie Guntera Grassa. Gwarantuję, że warto.
5,5/6
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę.
Umiesz narobić apetytu
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że tę książkę napisał polski autor. Kiedyś mignęła mi się gdzieś przed oczami, lecz przyznam, że niestety nie zwróciłam na nią większej uwagi, ale teraz się to zmieni, ponieważ twoja pochlebna rekomendacja zmieniła mój punkt widzenia na ową powieść.
OdpowiedzUsuńKiedyś w szkole czytaliśmy fragment tej książki. Z treści nic już nie pamiętam, ale za to wiem, że podobało mi się i zapamiętałam tytuł książki. Chętnie do niej wrócę :)
OdpowiedzUsuńTwórczość tego autora znam z "Mercedeza-Benza" i nieźle się na tej książce bawiłam :)
OdpowiedzUsuńLato w środku zimy
OdpowiedzUsuńCzytałam na studiach. Porwała mnie i zaczarowała. Piękna!
OdpowiedzUsuńCzytając twoją recenzję czuć było ten nietypowy klimat...Co musi być w tej książce?! Jeśli nasypie jeszcze trochę śniegu, znajdę gdzieś tę książkę i pewnie ją sobie przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego autora, ale samą książką mnie zaintrygowałaś...
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością przeczytałam Twoją recenzję. Tym bardziej, że niedawno książkę nabyłam i mam w planach:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTwoje rekomendacja mi wystarcza. Jeśli będę miała okazję to przeczytam.
OdpowiedzUsuńOooo... Czuję, że trzeba będzie zapolować na tę książkę;))
OdpowiedzUsuńWspaniała książka! Jedna z najlepszych polskich powieści, jakie czytałam. Film na jej podstawie też jest całkiem niezły.
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę ... Chyba pora wreszcie sięgnąć po Pawła Huelle :)
OdpowiedzUsuńGdańsk? Wakacje? Nie, to nie jest odpowiednia lektura w tym czasie. Ale postaram się zapamiętać, bo tytuł wydaje się godny uwagi;)
OdpowiedzUsuńPiszesz, że dzięki tej książce możemy przenieść się do czasów dzieciństwa, więc ja chętnie ją przeczytam :)) i z okazji Świąt znowu poczuję się dzieckiem :)
OdpowiedzUsuńMasz rację ta książka jest magiczna.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
O rety, uwielbiam tę historię! Czytałam kilka lat temu i cały czas wspaniale wspominam. W ogóle polubiłam tego autora, ma specyficzny, naprawdę cudowny w odbiorze sposób pisania.
OdpowiedzUsuńPolecam również film na podstawie tej książki. Jest naprawdę dobry.
Czytałam tą książkę i jest ona niezwykle magiczna. Pomimo, że czytałam ją jakiś czas temu nie mogę przestać się zastanawiać. Kim był Weiser i co się z nim stało?
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy sięgnęłam po twórczość Pawła Huelle kilka miesięcy temu. Był to zbiór opowiadań pt. Opowieści chłodnego morza. Najbardziej ujął mnie przepiękny język, jakim zostały napisane.
OdpowiedzUsuńPo "Dawidka" sięgnę na pewno.
A rok 2013 to także dla mnie rok poznawania wielu dobrych, polskich pisarzy. Oby 2014 był pod tm względem równie owocny!
Pozdrawiam.
Pięknie to napisałaś :) nazwisko autora tylko kojarzę z widzenia, ale jestem pewna, że sięgnę po jego twórczość :)
OdpowiedzUsuń