Tytuł: Pokolenie Ikea
Autor: Piotr C.
Wyd.: Novae Res
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 194
Na tę książkę natknęłam się zupełnym przypadkiem, zupełnym przypadkiem wzięłam ją do ręki i zupełnym przypadkiem poszłam z nią do kasy, aby wyciągnąć z portfela te dwadzieścia kilka złotych i dać się zaskoczyć. Kolejne z nią doświadczenia były już w pełni świadome.
Przyciągała mnie do siebie, kiedy jeszcze leżała na półce w oczekiwaniu na swoją kolej. Wyciągnęłam ją spośród innych, chciałam przeczytać zaledwie kilka zdań, a pięć minut później miałam za sobą dobre parę stron. Czeka mnie z nią jazda bez trzymanki - pomyślałam i wróciłam do poprzednio czytanej powieści, odkładając lekturę Pokolenia w czasie.
Pierwsze strony zaintrygowały, zbulwersowały i odrzuciły, napawając mnie przeróżnymi odczuciami, najczęściej negatywnymi. Główny bohater, Czarny, to trzydziestopięcioletni radca prawny, grzejący miejsce w jednej z warszawskich korporacji. Jest dumnym reprezentantem pokolenia '70 plus. Ma mieszkanie na kredyt, wypełnione jedynie kilkoma meblami z tytułowego sklepu, całkiem nieźle płatną pracę, ale i spore wymagania od codziennego życia. Chadza do najbardziej ekskluzywnych klubów, wyrywa najlepsze ciała i stara się żyć na miarę swoich możliwości, napawając się przygodnym seksem, drogim jedzeniem i kosztownymi gadżetami, narzekając jednocześnie na swój los i nie wiedząc, czy jest w tej swojej ikeowskiej egzystencji szczęśliwy, znudzony czy pełen zwątpienia. Że jest inteligentny - co do tego nie mamy żadnych wątpliwości. Że to rasowy szowinista - przekonujemy się już po kilku słowach. Powiem wam jednak, że ta swoista satyra na dzisiejszą warszawkę wciąga i nawet jeżeli po kolejnej porcji wulgaryzmów, których poziom w tej książce przekracza 90% tekstu, mam ochotę wystawić jej druzgocącą dwóję, na koniec uśmiecham się tylko pod nosem i myślę sobie, że w ogólnym rozrachunku było całkiem nieźle.
Pokolenie Ikea miało swój początek na blogu o tym samym tytule. Nigdy go jednak nie śledziłam, więc pierwsze spotkanie z pisarstwem Piotra C. zaliczyłam dopiero przy tej właśnie książce. Można mu naprawdę wiele zarzucić, wylać na niego wiadro pomyj, zmieszać z błotem, wyśmiać i stwierdzić, że to pozycja godna jedynie rynsztoku. Powiem szczerze, że w pewnych momentach rzeczywiście obrzucałam ją w myślach niewybrednymi epitetami, zdaję więc sobie sprawę z tego, że niektórzy z was pozostaną prawdopodobnie pod wpływem podobnych odczuć aż do ostatniej strony. Ja po jakimś czasie zmieniłam jednak front. Jeżeli pomimo tak znacznego nadmiaru przekleństw, tak szowinistycznego podejścia do kobiet i tak prostackiej wymowy, książka ta wciągnęła mnie, sprawiając, że nie przeszkadzał mi nawet brak konkretnej fabuły i czytałam ją z niespodziewanie wzrastającą przyjemnością, należy jej się coś więcej niż szkolny dopuszczający.
Być może sięgnięcie po tę pozycję to masochizm w czystej postaci, być może spędzicie z nią kilka niezwykle irytujących chwil. Jeżeli macie mimo wszystko ochotę się z nią zapoznać, nie podchodźcie do niej nazbyt poważnie, nie spodziewajcie się też wyżyn kunsztu literackiego. Sama, rozerwana przez całą lekturę pomiędzy niechęcią i zachwytem, stawiam jej jednak piątkę.
5/6
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę.
Może kiedyś przeczytam : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
To ja najpierw może zerknę na wspomnianego przez Ciebie bloga, a po książkę, kiedyś tam, przy okazji.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam ani o blogu, ani o książce i nie jestem przekonana czy dałabym radę przebrnąć przez takie pisarstwo. Z jednej strony mnie intryguje ta książka, z drugiej trochę przeraża. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
OdpowiedzUsuńMam podobnie. Z jednej strony mnie zafascynowałaś, z drugiej nie wiem, czy udałoby mi się przebrnąć przez tę książkę. Jeszcze się zastanowię.
UsuńPozostaje mi się podpisać pod tym, co napisały dziewczyny. Mam lekki chaos w głowie.
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce. Nie wiem czy byłabym w stanie przebić się przez taką ilość przekleństw :/ Spróbuję znaleźć bloga i zobaczę co z tego będzie :)
OdpowiedzUsuńNo i mam idealny prezent dla mojego przyjaciela. Jest nawet trochę podobny do głównego bohatera, więc to świetna książka dla niego. Może w końcu otworzy oczy i zacznie normalnie myśleć :P
OdpowiedzUsuńDzięki za recenzję tej książki, bo na pewno mi się przyda :D
Pozdrawiam :)
Podoba mi się określenie, że zostałaś rozerwana pomiędzy niechęcią a zachwytem. Książka musi mieć coś w sobie, skoro budzi tak skrajne emocje.
OdpowiedzUsuńNo nie wiem. Nie mam jakoś przekonania do tematyki tej książki. Niby ja zachwalasz, ale czuje podskórnie, że do mnie ona nie trafi. Może moja intuicja źle podpowiada, ale mimo wszystko nie chce się zmuszać.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam zaróno o blogu, jak i o książce. Z ciekawością zajrzę, ale najpierw na blog.
OdpowiedzUsuńPokolenie ikea zaczynał na Bloxie, więc każdy, kto był związany z tą platformą, prędzej czy później musiał na jego blog trafić. Ja na przykład czytałam go niemal od zarania i tak jak Autorka powyższej recenzji początkowo byłam rozdarta, ze wskazaniem jednak na niechęć ;) Ale równocześnie nie umiałam przestać go czytać, więc postanowiłam zaprzyjaźnić się z Czarnym i obecnie całkiem go lubię. Dla tych którzy nie słyszeli o książce jeszcze informacja, że właśnie została wydana druga - "Pokolenie ikea. Kobiety".
OdpowiedzUsuńTo też jest jakieś oblicze ludzkości i pewnie warto je poznać, nawet jeśli się go nie polubi.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać :).
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowałaś tą książką, bo wcześniej o niej nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńMatko, jakie sprzeczności! Zaintrygowałaś mnie:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam sporo o tej książce i chętnie bym ją przeczytała, jeszcze po Twojej recenzji bardziej mnie ciągnie do niej :)
OdpowiedzUsuńJuż sam tytuł mnie intryguje :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki, ale zdaje się, że dawno temu przeglądałam wspomniany blog. Pamiętam, że główny bohater strasznie mi się nie podobał. Ciekawe czy teraz miałabym podobne uwagi.
OdpowiedzUsuńKsiążka godna polecenia. Owszem, może być irytująca, ba, nawet wulgarna, jednakże niesamowicie wciąga czytelnika. Przekleństw nie ma tak wiele, jednak Pokolenie przesiąknięte jest seksem, każda strona, a to z kolei sprawia, że nie ma się ochoty odkładać jej na potem. Gorąco polecam, a także cz. 2 Kobiety.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że najbardziej doceniamy książki, które potrafią wywołać w nas tyle emocji.
OdpowiedzUsuńSama raczej po "Pokolenie ikea" nie sięgnę. Może i coś w tym jest, ale podejrzewam że styl autora spowoduje, że będę miała ochotę wyrzucić tę książkę przez okno;)
Lubię książki, które już od samego początku wciągają. Chyba nie zdarzyło mi się czytać wcześniej czegoś o podobnej fabule... cóż, może być ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem obie części i nie mogę doczekać się następnej,jeśli Piotr napisze!Polecam,kobietom również!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ostatnio tę książkę i nawet ją zrecenzowałam, ale nadal o niej myślę i chyba jednak jestem bardziej "na nie".
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Wpadłam szybciutko powiadomić Cię, że dostałaś na moim blogu wyróżnienie Liebster Blog Award ;)
OdpowiedzUsuńHej! :) Wreszcie przeczytałam i zrecenzowałam "Delikatność" zapraszam Cię do lektury mojej recenzji -> http://miqaisonfire.wordpress.com/2014/01/10/449-delikatnosc-david-foenkinos/
OdpowiedzUsuń