Tytuł: Ostatnia noc w Twisted River
Autor: John Irving
Wyd.: Prószyński Media Sp. z o.o.
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 575
Już na wstępie zaznaczę, że jestem fanką Johna Irvinga i to nie pierwsza jego powieść, z którą miałam do czynienia. Moja styczność z jego utworami przez wiele lat nosiła znamiona wzlotów i upadków. Rozpoczęłam bardzo dobrym "Światem według Garpa" i utwierdziłam się w przekonaniu o świetności autora, gdy na drugą lekturę wybrałam "Regulamin tłoczni win". Potem zaniżyłam nieco loty sięgając po "Metodę wodną", aby za chwilę dać się zachwycić przedostatnią książką wydaną w Polsce - "Zanim cię znajdę", a następnie zjechać po równi pochyłej w dół wraz z "Jednoroczną wdową". Nie zrozumcie mnie źle, żadna z tych książek nie była kiepska, niektóre były po prostu gorsze. Ale Irvinga zawsze czytało mi się przyjemnie i nigdy nie przeszkadzały mi powielane przez niego schematy, nazywane przez niektórych pójściem na łatwiznę. W każdej z jego powieści znajdziemy wątek niedźwiedzia, zapasów i cuchnących psów. Z kolei wśród głównych bohaterów pojawi się z pewnością jakaś potężnie zbudowana kobieta i młody pisarz z nadopiekuńczym rodzicem. Taki jest John Irving, w ten sposób pisze i albo się go lubi, albo uważa za pisarską pomyłkę. I choć należę do osób z tej pierwszej kategorii, "Ostatnia noc w Twisted River" mnie mimo wszystko rozczarowała.
Tytułowa Twisted River to nie tylko rzeka, ale również osada zamieszkiwana przez fliskaów - mężczyzn zajmujących się rzecznym transportem towarów. Kucharzem w tutejszej stołówce jest Dominic Baciagalupo samotnie wychowujący 12-letniego syna Danny'ego. Zapoznajemy się z ich postaciami w obliczu niezbyt fortunnych zdarzeń, które zmuszają ich do ucieczki z dotychczasowego miejsca zamieszkania. Przez całą książkę poznajemy całe półwiecze ich losów. Nasi bohaterowie dorastają, dojrzewają aż w końcu i się starzeją. Odniosłam jednak wrażenie, że autor oprowadza nas po tej historii w sposób nieco zbyt chaotyczny. Miesza wątki, miesza lata i bywało, że nie od razu wiedziałam gdzie jestem, czyją historię czytam i o jaki przedział wiekowy zahaczam. Nie było tu tej płynności, którą kojarzę z wcześniejszych jego książek i tym mi trochę nadepnął na odcisk.
Nie jest to książka niesamowicie wciągająca, nie jest to wybitne dzieło i nie jest to opowieść, z którą należałoby się koniecznie zapoznać. Osoby, które dopiero chcą rozpocząć przygodę z Irvingiem zachęcam do sięgnięcia po wcześniejsze jego pozycje. Tym, którzy każdą z poprzednich książek znają niemal na pamięć, mogę polecić "Ostatnią noc w Twisted River" jako pewnego rodzaju ciekawostkę. Lektura, choć lekko mi się dłużyła, należała mimo wszystko do dosyć przyjemnych. Spotkałam się również z opiniami, że to kolejna dobra pozycja w dorobku Irvinga, więc subiektywna ocena subiektywną oceną, ale najlepiej zapoznać się z tym dziełem na własną rękę, bo o gustach się przecież nie dyskutuje.
4/6
Muszę przyznać, że jak dotąd nie słyszałam nic o tej pozycji. Mam jeszcze mieszane uczucia, zobaczę za kilka dni. :)
OdpowiedzUsuńRównież nie jestem fanką fantastyki, ale ta seria mnie urzekła. Mam nadzieję, że Tobie również się spodoba. Będę czekała na Twoją opinię! :)
Jeżeli nie czytałaś jeszcze nic autorstwa Irvinga, nie musisz sięgać po tą książka. Ma w dorobku wiele lepszych.
UsuńBardzo czekałam na jakąkolwiek opinię o tej książce, bowiem podzielam Twoje zdanie o Irvingu, że nigdy z nim do końca nie wiadomo...Mnie się bardzo podobał Hotel New Hampshire:)
OdpowiedzUsuńHotel New Hampshire jeszcze przede mną, ale słyszałam wiele pochlebnych opinii na jego temat :)
UsuńNie jestem również fanką Johna Irvinga i mimo wszytko wyjątku nie zrobię i nie pokuszę się na tę książkę, gdyż jestem zrażona jego innymi dziełami.
OdpowiedzUsuńNie znałam tego autora i na razie odpuszczę sobie jego powieści ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tym autorze. Może kiedyś dam mu szansę:)
OdpowiedzUsuńWarto dać mu szansę, ale niekoniecznie zaczynając od tej książki :)
UsuńA u mnie na półce od dwóch lat stoi "Swiat według Garpa" :) Już raz się zabierałam do tej książki, ale odstraszyła mnie mała czcionka:/ Także myślę, że najpierw przeczytam "Garpa", a potem, jeśli mi się spodoba, poszukam innych książek Irvinga.
OdpowiedzUsuńGarp to chyba taka reprezentacyjna książka Irvinga. Ja również od niej zaczęłam, choć bardziej podobały mi się "Regulamin tłoczni win" i "Zanim cię znajdę". Przede mną jeszcze "Hotel New Hampshire" i "Modlitwa za Owena" - podobno też są świetne.
UsuńJa Irvinga czytałam na razie tylko "Świat według Grapa". To było kilka lat temu - jeszcze w gimnazjum. Dziwna dla mnie była ta książka, ale pamiętam, że nawet mi przypadła do gustu. Chciałabym teraz sięgnąć po coś jeszcze i ocenić autora już jako bardziej dojrzały czytelnik. :) Myślę jednak, że "Ostatnią noc..." na razie odpuszczę i sięgnę po, którąś z wcześniejszych pozycji, jak radzisz na końcu. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa niestety tego autora jeszcze nie czytałam, może kiedyś spróbuję...Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka mi się rzuciła w oczy kilka razy w księgarni. Żadnej książek tego pana nie czytałam, ale może kiedyś spróbuję. Polecasz coś na początek? :)
OdpowiedzUsuńKażdy zaczyna zwykle od "Świata według Garpa", ale myślę, że "Regulamin tłoczni win" też się nada na początek :)
UsuńMam ze dwa tytuły tego pisarza w domu, czekają na swoją kolej do przeczytania :)
OdpowiedzUsuń