poniedziałek, 19 listopada 2012

Ziarno o przekroju 1/8 mm







Tytuł: Kobieta z wydm
Autor: Kobo Abe
Wyd.: Znak
Rok wydania: 2006
Ilość stron: 186 







Wyszłam ze świata tej książki, wysypałam piasek z butów, otrzepałam ubranie i skórę oblepioną złocistym pyłem. Wiem, że mam go jeszcze w uszach i we włosach. Nie pozbędę się go tak łatwo. Przewracając karty tej powieści, zrzucałam na siebie stopniowo tony piaskowych ziaren, zasypała mnie nimi po sam czubek głowy. Byłam przytłoczona ich ciężarem, nie umiałam wydostać się na powierzchnię, z trudem łapałam ostatnie hausty powietrza. To piasek jest władcą i wszechmogącym królem rzeczywistości, którą stworzył pisarz. To on rządzi światem i złowieszczo naciera na bohaterów powieści, kierując ich losem i zarządzając cienką linią pomiędzy ich życiem i śmiercią. Czytelnik nabiera szacunku do jego bezwzględności i siły, stara się trzymać na dystans. Kobo Abe nam jednak na to nie pozwala. Miał inny plan względem swego dzieła, a piasek wysypujący się z jego stronic był z pewnością zabiegiem skrzętnie zaplanowanym. Autor wiedział, że będziemy go mieć dość, że będziemy czuć go w nozdrzach i przełyku, i że będzie nam od niego niedobrze. I rzeczywiście, czytając tę powieść czułam przesyt. I choć nie jest ona zbyt pokaźnych rozmiarów, musiałam ją sobie dawkować, bo ziarna piasku zaczęły wręcz wwiercać się w mój krzyczący o uwolnienie umysł.

Zastanawiacie się pewnie czy ta moja pisanina obwieszcza pejoratywne nastawienie do powieści, wszak wszystko zdawałoby się na to wskazywać. I wcale mnie to zresztą nie dziwi. Nikt przecież nie lubi być niczym przytłaczany. Wolimy, gdy powieść wzbudza głównie te pozytywne odczucia. "Kobieta z wydm" pozostawiła jednak we mnie poczucie, że przeczytałam książkę niełatwą, acz dobrą i przykuwającą uwagę już od pierwszych jej zdań. I pomimo tego, że niejednokrotnie miałam autorowi za złe zasypywanie mnie aż taką ilością piasku, przeczytawszy jego dzieło, podałam mu w myślach rękę i pogratulowałam wyśmienitego pomysłu.

Ale o czym ta książka właściwie jest? Otóż oprócz piasku, jej bohaterami są pewien Mężczyzna i pewna Kobieta. On, pasjonat wszelakich owadów ukrywających się w zakamarkach roślinnych kryjówek, marzy o odkryciu nowego gatunku i wyrwaniu się tym samym z szarej codzienności pracy nauczyciela. Ona, nieświadoma do końca życia na powierzchni, zamieszkuje jamę ze wszech stron otoczoną piaskiem, a jej pracą i obowiązkiem jest umieszczanie tego złocistego pyłu w beczkach, które następnie wywożone i sprzedawane są poza granicami miasteczka. Mężczyzna wyrusza pewnego razu na wyprawę, mającą na celu ziszczenie jego pragnień, lecz ta kończy się zgoła odmiennie niż zaplanował. Szukając noclegu, tubylcy kierują go właśnie do osobliwej jamy Kobiety, a on uznaje tę formę spędzenia nocy za ciekawą i niezwykle oryginalną, nie odczuwając wobec niej większych oporów. Rzecz zmienia się jednak, kiedy budzi się rano, a drabinka - jedyna więź łącząca go ze światem zewnętrznym, znika...

Nie mam zamiaru zachęcać, czy zniechęcać potencjalnych czytelników do sięgnięcia po tę powieść. Wszystko, co miałam na jej temat do powiedzenia zawarłam w powyższych słowach, a decyzja czy zanurzyć się na chwilę w odmętach piasku, należy już do was. Odważycie się?

4,5/6


41 komentarzy:

  1. Przepiękna recenzja. Wstęp majstersztyk! Zbieram teraz serię Znaku 50/50 i tam jest właśnie ta książka. Bardzo mnie zaciekawiła i już od jakiegoś czasu wiem, że ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. To dosyć specyficzna książka. Ciekawa jestem, jak Ci się spodoba :)

      Usuń
  2. Zgadzam się z poprzedniczką, wstęp nadzwyczajny. Czytałam dość dawno, ale też pamiętam takie przytłoczenie. Cała ta książeczka to taka alegoria naginania czyjejś woli, rozważania o istocie wolności i zgadzam się, że jest niełatwa w odbiorze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie całkowite fizyczne zniewolenie i próba adaptacji w ciężkich warunkach były momentami dosyć przerażające.

      Usuń
  3. Czytałam tę książkę kilka lat temu i bardzo mi się podobała, nie miałam wcale wrażenia, że ziarenka piasku wwiercają się w mój mózg :)
    Przeczytałam jednym tchem. Ciekawe, czy inne książki Abe Kobo są tak dobre.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale fajna recenzja! Pierwszy akapit genialny! <3
    Raczej unikam książek rodem ze Wschodu, ale może kiedyś jeśli trafi mi w ręce to przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :). Jak unikasz, to nie namawiam, sama musisz zadecydować, czy to książka dla Ciebie :)

      Usuń
  5. Pięknie napisałaś! ;) Teraz się zastanawiam, czy przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam inne wydanie tej książki i już nie mogę doczekać się kiedy ją przeczytam:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Piaskowy świat odważyłam się odwiedzić jakieś dwa lata temu i nie żałuję spędzonego w nim czasu. Cóż z tego, że zostałam zasypana toną piasku? Cóż z tego, że narracja powieści niekiedy mnie irytowała? "Kobieta z wydm" to lektura warta swojej ceny i czasu spędzonego nad nią. Chętnie sięgnę po kolejne dzieła Kobo Abe :)
    Zauważyłaś analogię do "Procesu" Kafki?
    Tak jakoś się fajnie złożyło, że Ty zaczęłaś czytać "Madame", a ja właśnie ją wypożyczyłam. Z niecierpliwością czekam na Twoją recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, czas spędzony przy "Kobiece z wydm" zdecydowanie nie był stracony i warto po nią sięgnąć. A sama powieść rzeczywiście trąciła nieco Kafką. Po jej lekturze sądzę również, że młodzi japońscy pisarze się na Abe w jakimś stopniu wzorują, m.in. wspomniany poniżej przez Agatę Adelajdę Murakami, a także Kenzaburo Oe.

      Choć przeczytałam dopiero jakieś 60 stron "Madame", mogę Ci zdradzić już teraz, że podoba mi się ogromnie. Mam nadzieję, że będę miała o niej dokładnie to samo zdanie, przewracając ostatnią stronę :)

      Usuń
  8. No, oryginalny tytuł trzeba przyznać.
    Recenzję czytało się bardzo miło, a po książkę z chęcią bym sięgnęła.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam w tym roku. Na wiosnę chyba. Prawdę mówiąc myślałam, że bardziej 'rozwali mnie' ta powieść, ale była tak kafkowska, że nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia. Poza tym myślę, że Murakami tworzy troszkę pod wpływem Kobo. Ten klimat wrzucenia bohatera w inny świat, uwięzienia go.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Widać podobieństwo do Kafki, a powieść generalnie jest dosyć ciężka. Myślę, że nie tylko Murakami się na Kobo Abe wzoruje, dotyczy to również Kenzaburo Oe, który zresztą otwarcie się do tego przyznaje.

      Usuń
  10. Doskonale pamietam to dawkowanie po ziarenku piasku :)
    Mnie nie zachwycila, ani nie odrzucila.
    Musze kiedys przeczytac inne dzielo tego pisarza, chociaz jeszcze nie teraz, bo wciaz czuje piasek w gardle:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chętnie ulegnę urokowi tej opowieści :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ależ piękna recenzja! Jestem pod wrażeniem! Aż z ciekawości przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja się odważyłam i nie żałuję. Książka jest świetna. Twoja recenzja też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :). Na kolana mnie nie powaliła, ale rzeczywiście jest dobra.

      Usuń
  14. Mam ochotę się zanurzyć i to wielką :) Od dawna planuję przeczytać tę książkę, więc chyba nic mnie nie odwiedzie od tego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to czekam aż się zanurzysz i powstanie z tego recenzja :)

      Usuń
  15. Jesteś poetką! Pisarką! Marzycielką, która w słowach zawarła niesamowite obrazy! Masz talent, osobowość, niesamowitą wrażliwość. Uwielbiam Cię i każdde ziarnko, które składa się na Twoją pisaninę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem prawdopodobnie w tym momencie czerwona jak burak :). Tak czy inaczej dokładnie to samo mogę powiedzieć o Tobie i Twoich recenzjach - są piękne i uzależniające, i trudno mi sobie teraz bez nich wyobrazić świat książkowej blogosfery :)

      Usuń
  16. Recenzja naprawdę Ci się udała, pierwszy akapit jest bardzo poetycki. Ksiązkę dodaję do listy, ale nie wiem, czy po nią sięgnę na pewno, bo trochę boję się tego przytłoczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie sama bym się zastanowiła, gdyby ktoś mnie uprzedził, że utonę w piasku, ale nie żałuję, że po tę powieść sięgnęłam. Wręcz przeciwnie.

      Usuń
  17. ja bym się odważyła, wydaje mi się, że to wartościowa książką, po którą chyba sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  18. Hmm. Raczej nie przeczytam zupełnie nie moje klimaty. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wow!!!! No to walnęłaś z grubej rury. Toż przecież ja umrę z ciekawości, co było dalej!:) Tak, chcę mieć piasek we włosach, gardle i w nosie!!! Cudnie opisałaś tę książkę!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Odważyłabym się bez wahania. Zarówno recenzja, jak i sama fabuła książki, zrobiły na mnie ogromne wrażenie :) Nie można koło takiej książki przejść obojętnie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ta książka stoi u mnie na półce już kilka lat :) I nadal nieprzeczytana. Po recenzji dalej nie jestem pewna, czy koniecznie chcę się rzucać do lektury, ale chyba czuję się bardziej zachęcona niż przed chwilą :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Słyszałam o tej książce wiele różnych opinii, mam nadzieję, że kiedyś przekonam się na własnej skórze jak to naprawdę jest z tym piaskiem :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie skończyłam książki, odłożyłam na lepsze czasy, ale poczucie że piasek jest wszędzie, odczuwałam także, nawet zgrzytał mi w zębach. Sporo czasu upłyęło, nim zniknął zupełnie. Jak już wspominałam , widziałam film, czarno-biały, stary bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  24. Twoja recenzja mnie oczarowała. Wow! :) A sama książka? Na pewno intryguje i myślę, że odważyłabym się po nią sięgnąć. Będę wypatrywała tego tytułu na bibliotecznych półkach. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  25. Książka może nie, ale recenzja grzechu warta, lubię konkretnie i na temat, dzięki za przyjemność czytana

    OdpowiedzUsuń
  26. literatura dalekiego wschodu to nie moja rzeczywistość, ale za to przy recenzji bawiłam się znakomicie :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za poświęcony mi czas :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...