niedziela, 1 lipca 2012

Kalendarium # 07/2012



 Subiektywny przegląd zapowiedzi filmowych, czyli co ciekawego mają nam do zaoferowania duże ekrany:

29 czerwca

To wprawdzie jeszcze nie lipiec, ale 2 dni temu premierę miała amerykańska produkcja "Jeszcze dłuższe zaręczyny" ("The Five-Year Engagement"). Film opowiada historię szczęśliwej, po niedługim czasie zaręczonej, aż w końcu, nie mogącej zrealizować marzenia o ślubie, pary. Nowa praca Violet i, co za tym idzie, przeprowadzka do innego miasta przedłuża okres narzeczeński o dwa lata. Po nich pojawia się szansa na awans, i tak nasi bohaterowie i data ich ślubu tkwią zawieszeni w próżni. Wszelkie perypetie związane z ciągłym odkładaniem ceremonii, reakcje rodziny i przyjaciół okraszone są sporą dawką humoru, jak na komedię romantyczną przystało. Dodając do tego rolę ciekawej aktorki, jaką jest Emily Blunt oraz znanego wszystkim fanom serialu "Jak poznałem waszą matkę" Jasona Segela, zapowiada się całkiem śmiesznie. Być może warto wypróbować, szczególnie jeżeli podobały Wam się "Druhny" - to ten sam producent, więc może i sam film nakręcony jest w podobnym stylu. Wydaje się on nie być typową amerykańską komedią romantyczną. Ale czy to prawda? Okaże się niebawem.



6 lipca

Pamiętacie jak w 2002 roku do kin weszła pierwsza część tej popularnej animacji? Cały świat oszalał na punkcie mamuta Manfreda, tygrysa szablozębnego Diego i leniwca Sida. Nie wspominając o szalonej wiewiórce i jej niesubordynowanym posiłku w postaci żołędzia. Doczekaliśmy się dwóch jej kontynuacji: była już odwilż i era dinozaurów. Teraz pora na nową dawkę przygód zwierzęcych bohaterów, zaserwowaną tym razem w 3D. Nadchodzi bowiem "Epoka lodowcowa 4: Wędrówka kontynentów" ("Ice Age: Continental Drift"). Wprawdzie każda kolejna część miała coraz to gorsze opinie wśród oglądających i żadna nie powtórzyła ogromnego sukcesu pierwszej, ale przygody tych zwierzaków wciąż przyciągają do kin i z tą z pewnością będzie podobnie. Ja sama jestem ciekawa co tym razem wyszło jej twórcom i chętnie zobaczę jak Scrat rzuca się w szaleńczą pogoń za żołędziem. Ten wątek jest nieodzowną częścią każdej Epoki, więc mam nadzieję, że i tu go nie zabraknie.





13 lipca

Biorąc pod uwagę naprawdę interesujący zwiastun, zapowiada się przyjemny i oryginalny film o końcu świata. Stukilometrowa asteroida Matylda zmierza ku Ziemi. Zagłada jest pewna, zostało jedynie 30 dni. Dodge (w tej roli Steve Carell, którego kojarzyć możecie z "Kocha, lubi, szanuje"), opuszczony przez ogarniętą paniką żonę, stwierdza, że nie ma już nic do stracenia i postanawia wyruszyć na poszukiwanie swojej licealnej miłości. Wraz z nim w drogę wyrusza Penny (Keira Knightley) i, sądząc po fragmentach filmu i plakacie, jakiś fajny psiak. Co też będzie się działo po drodze, w jakie tarapaty wpadną, czy dotrą do celu, i w końcu, czy Ziemia rzeczywiście ulegnie zagładzie - tego dowiemy się wybierając w kasie kinowej bilet na "Przyjaciela do końca świata" (Seeking a Friend for the End of the World"). Ja jestem bardzo tego filmu ciekawa i na pewno go obejrzę, bo wygląda na to, że ten lekko postrzelony pomysł zaskutkuje całkiem niezłym kinem.






20 lipca

Bodajże w 2005 roku wyszła powieść Gabriella Garcii Marqueza "Rzecz o mych smutnych dziwkach". Pognałam wtedy czym prędzej do sklepu i od razu ją kupiłam, jest to bowiem jeden z pisarzy, których biorę w ciemno. Książka jednak okazała się wielkim dziełem nie być. Wydawała mi się za krótka, uznałam, że mogłaby być wstępem do czegoś znaczącego, ale sama w sobie nie zachwyca. Po niezbyt udanej ekranizacji "Miłości w czasach zarazy" przychodzi czas właśnie na nią. Zaintrygowało mnie trochę, że ktoś chciał nakręcić film na podstawie tej krótkiej powieści, która nawet nie trafiła na półkę z napisem "bestseller". Cóż im się uda z tego wyłuskać? Ciekawi mnie to niezmiernie. Całkiem więc możliwe, że któregoś z lipcowych wieczorów zasiądę przed kinowym ekranem i zobaczę historię miłości starszego pana do nieletniej dziewicy. Tak czy inaczej premiera "Rzeczy o mych smutnych dziwkach" ("Memoria de mis putas tristes") już wkrótce. 






27 lipca

Czy ten film może się nie udać? Czy jest ktoś, kto nie chce go zobaczyć? Po świetnych obrazach, jakimi niewątpliwie są "Batman - Początek" i "Mroczy Rycerz", przychodzi pora na kolejne dzieło Christophera Nolana - "Mroczny Rycerz powstaje" ("The Dark Knight Rises"). Powracamy do dobrze nam znanego Gotham, które, jak się okazuje, paść ma ofiarą pewnego spisku. Któż inny mógłby w tym momencie wkroczyć do akcji i pomóc wyzwolić miasto, dając kres złym zamiarom nieprzyjaciela, jak nie sam Bruce Wayne (w tej roli świetny Christian Bale)? W tej części pojawiają się również nowe postaci - pewna tajemnicza i intrygująca kobieta i ktoś, kto marzy o tym, aby dziedzictwo Batmana legło w końcu w gruzach - jego śmiertelny wróg Bane. Wszyscy dobrze wiemy, że ja wcale nie muszę reklamować tego filmu. To będzie prawdziwy kinowy hit końca lipca i wstydem, a przede wszystkim szkodą, będzie go nie zobaczyć.






6 komentarzy:

  1. Ooo, zaskoczyła mnie zapowiedź "Rzecz o mych smutnych dziwkach". Trafiłam na tę książkę przez przypadek i czeka sobie na swoją kolej, a tu film wychodzi. No no no, będzie co oglądać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wypadałoby się wybrać do kina na coś w tym miesiącu. Albo kupić jakąś ksiązkę :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. już się nie mogę doczekać 4 części Epoki. uwielbiam tą Wiewiórkę, a ostatnio nawet reklamę samochodu z jej udziałem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Reklamy nie widziałam. Muszę koniecznie poszukać :)

      Usuń
  4. Na pewno wybiorę się na Epokę Lodowcową :) Co do reszty to jeszcze zobaczę.
    A jeżeli chodzi o Picoult - gorąco polecam Ci "Bez mojej zgody" oraz "Tam gdzie ty".
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za poświęcony mi czas :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...