piątek, 13 lipca 2012

Nigdy w życiu!




Tytuł: Zielone drzwi
Autor: Katarzyna Grochola
Wyd.: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 406








"Teraz nadszedł ten moment , kiedy muszę się wytłumaczyć, dlaczego, mimo że nie jestem Tomaszem Mannem, zabrałam się do pisania tej książki. Odpowiedź jest prosta. Znowu ku pokrzepieniu własnego serca. Chciałam sobie przypomnieć rzeczy dobre, które mnie spotkały. Nie otwieram na oścież zielonych drzwi, tylko je uchylam."*

A teraz z kolei nadszedł ten moment, kiedy to ja sama wytłumaczę się, dlaczego, z moim umiłowaniem do lektur nieco ambitniejszych, sięgnęłam po Grocholę. Wytłumaczę się też z tego, czemu mi się podobała i czemu będę polecać Wam "Zielone drzwi" (bo będę).

Do sięgnięcia po tę książkę namówiła mnie Mama, która czytała ją przede mną. A, że użyła dosyć przekonujących argumentów typu "to nie jest żadne babskie romansidło, a fragmenty przypominają czasem historie rodem z Mikołajka", stwierdziłam, że w końcu są wakacje, więc czemu nie? Zapomniałam na chwilę o niezbyt udanych ekranizacjach książek tej pani i o jej występie w "Tańcu z gwiazdami", a moje "Nigdy w życiu dla Grocholi" zamieniłam na "Grochola? Niech będzie". I tak, próbując pozbyć się nieco sceptycznego z początku nastawienia, zaczęłam czytać. I zaskoczyła mnie, nie powiem.

Książka ta stanowi zbiór migawek z życia Anny Katarzyny Grocholi, której ojciec stwierdził, że imię stojące bliżej nazwiska jest ważniejsze - tak też została Kasią. Rozpoczyna się dosyć zabawnie historyjkami ze szkolnej ławy: koleżanki, koledzy, nauczyciele, psikusy, żarty, stres przed przepytaniem i klasówkami, przyjaźnie, miłości i miłostki - ot codzienność z życia niezbyt ułożonej licealnej klasy. I tu rzeczywiście widziałam pewne podobieństwo do śmiesznych szkolnych opowieści z serii o Mikołajku. Lecz chwilę później klimat diametralnie się zmienia.

Przenosimy się do czasów, kiedy Grochola kończy szkołę i, chcąc w przyszłości studiować medycynę, rozpoczyna pracę salowej w szpitalu. I tu zaskakuje mnie po raz pierwszy. Oczami młodej dziewczyny widzimy szpitalny świat od kuchni. Bez żadnych upiększeń patrzymy na cewniki, baseny, strzykawki, a w końcu i śmierć, i dziwimy się tej determinacji, która do tak ciężkiej pracy pchnęła nastolatkę. Podziwiamy ją za jej hart ducha i nie kończący się optymizm nawet w obliczu najgorszego.

Kolejne zaskoczenie nastąpiło, gdy Grochola opisywała swą ciężką chorobę i, tym razem, pobyt w szpitalu z perspektywy pacjenta. Dramatyzm i naturalizm szpitalnych scen ujęty w prostych, bardzo trafnych słowach sprawił, że całość stworzyła niezwykle przejmującą opowieść. Nie będę zdradzać szczegółów, bo nie o to tu chodzi. Powiem tylko, że, nie wiem jak reszta jej książek i całkiem możliwe, że już do żadnej innej nie dam się przekonać, ale "Zielone drzwi" są godne polecenia. Autorka wiele w życiu przeszła i warto przeczytać te strony wyrwane z jej pamiętnika.

Sama siebie zaskakuję w tym momencie, ale...

5/6

*"Zielone drzwi", Katarzyna Grochola, Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o., 2010, s.406

12 komentarzy:

  1. Czytałam :) Takie przyjemne, nieco ambitniejsze babskie czytadło, a opis choroby był bardzo przejmujący. Powieść wzbudziła we mnie cieplejsze uczucia dla Grocholi i jej twórczości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstyd się przyznać, ale nie czytałam do tej pory żadnej książki tej autorki. Musze to jednak szybko zmienić, tym bardziej,iż jestem wielką miłośniczką polskiej literatury.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę czytałam rok temu. Sama bym po nią nie sięgnęła, ale, że dostałam ją na urodziny, nie wypada nie przeczytać. :)
    I jakie wrażenia po tej lekturze? Książka sama w sobie jest dobra, aczkolwiek nie jest wspaniała. Podobały mi się momenty, kiedy Grochola wracała do wspomnień z praktyki lekarskiej. To według mnie warto było czytać.
    Wiem, że nie każdemu autobiografia w takim wydaniu się spodoba, ale mi nawet przypadła do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A propo Grocholi, to polecam Ci "Kryształowy Anioł". Książka genialna. Przeczytałam ją w jeden wieczór, choć jest tak samo obszerna jak "Zielone Drzwi", o ile nie obszerniejsza. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za polecenie, na pewno wezmę ją pod uwagę :)

      Usuń
  5. Też lubię czytać ambitne książki( choć ich recenzje na blogu pojawiają się rzadko) ale może dam szansę tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  6. nie przepadam za Grocholą więc zdecydowanie nie sięgnę po tę książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Och, jakże przyjemnie czytało mi się Twoją recenzję! :) Po niezbyt udanym spotkaniu z "Nigdy w życiu!" i jej ekranizacji postanowiłam omijać Grocholę (dosyć) szerokim łukiem. Podczas, gdy czytałam Twój tekst w mojej głowie jaśniało przekonanie, że po tę książkę wyjątkowo powinnam sięgnąć. w końcu uwielbiam takie życiowe pozycje :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam ją jakiś czas temu, ale pamiętam, że na początku nieźle się uśmiałam. Myślałam, że cała książka była w takim klimacie, ale okazało się, że jednak nie, zwłaszcza, gdy autorka opisywała swoją chorobę. Były momenty, gdy śmiałam się na całe gardło (zwłaszcza scena w teatrze czy kinie, nie pamiętam już). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Przy pierwszym spotkaniu z Grocholą trochę się sparzyłam, ale tym razem zapowiada się znacznie lepiej - nie mogłabym być lekarzem, tym bardziej nie marzę o zostaniu pacjentem, ale szpital z różnych perspektyw jest zawsze interesujący :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja przygoda z p.Grocholą zaczęła się od... obejrzenia filmu "Nigdy w życiu" i mi się spodobał - taki milutki, do pooglądania :) sięgnęłam więc po książkę i tu rozczarowanie, bo średnio się czytało. Dałam jeszcze jedną szansę autorce i przeczytałam "Zielone drzwi". Rewelacja :) no może nie do przesady, ale bardzo dobrze się czytało, książka mnie rozśmieszała, momentami czytałam przez łzy. Super:)

    Mam nadzieję,że nie masz nic przeciwko, że komentuję dość starą notkę, ale przeglądam i przeglądam Twojego bloga, że głupio by było nic nie napisać :)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie mam nic przeciwko :). Cieszę się, że i starsze notki są jeszcze czasami odkopywane i przeglądane :). Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń

Bardzo dziękuję za poświęcony mi czas :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...