Tytuł: 44 Scotland Street
Autor: Alexander McCall Smith
Wyd.: Muza
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 210
Opuśćmy na chwilę swój własny dom i przenieśmy się do urokliwej kamienicy w artystycznej dzielnicy Edynburga. Przyjrzyjmy się jej drzwiom z kołatką w kształcie lwiej głowy i oknom, za którymi odbywa się życie jej mieszkańców. Wyostrzmy słuch, a może dane nam będzie usłyszeć odgłos gwiżdżącego czajnika, oznajmiającego, że pora na herbatę, szum wody wypełniającej wannę, udaną próbę gry na saksofonie, czy też urywki rozmów wydobywających się przez okienne szpary. Może poczujemy specyficzny zapach żelu do włosów, aromat świeżo zaparzonej kawy, bądź potraw pichconych naprędce po powrocie z pracy. Może nawet zechcemy spędzić tam jakiś czas, poznać ludzi, których zarys widzimy zza szyb, zaznajomić się z zakamarkami tego miejsca i jego tajemnicami. Nic prostszego. Wystarczy, że odnajdziemy odpowiedni przycisk domofonu i zadzwonimy.
Drzwi otwierają się, mija nas młoda, całkiem ładna dziewczyna. To Pat. Właśnie się wprowadziła. Jest jeszcze odrobinę zagubiona w nowym miejscu zamieszkania, szczególnie, że jej współlokator wydaje się nadętym narcystycznym bufonem, widzącym jedynie czubek własnego nosa. A oto i on. Schodzi po schodach, patrzy na nas z wyższością i lekkim uśmiechem. Nienagannie ubrany, modnie nastroszone włosy, przystojny do granic możliwości i niewątpliwie znający swoją wartość. Z miejsca wzbudza antypatię, lecz odrobinę nas intryguje. Idziemy dalej. Drzwi do jednego z mieszkań uchylają się, wychodzi z nich mały pięcioletni chłopczyk, tuż za nim jego mama. Maluch wyszczerza zęby w promiennym uśmiechu. Mamy ochotę go odwzajemnić, lecz w tym samym momencie, jego rodzicielka spogląda na nas pogardliwym wzrokiem i ciągnie syna za rękaw. "Proszę się nie przejmować. Ona już tak ma" - za plecami słyszymy obcy kobiecy głos. To Domenica - sześćdziesięcioletnia antropolożka i czołowa okoliczna rozsiewaczka plotek, lecz jednocześnie niezwykle miła i przyjazna kobieta. Zaprasza nas na kawę.
Alexander McCall Smith roztacza przed nami niezwykle ciepły i przyjemny obrazek z życia mieszkańców Edynburga. W opowieści tej nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Ona po prostu płynie. Przewijają się przez nią przeróżne postaci, jedne lubimy, inne mogą irytować, reszta jest nam obojętna. Nie ma tu męczących dłużyzn, nużących opisów. Wszystko spisane jest w sposób inteligentny i zwięzły. Nie jest to jednak również żadne arcydzieło, historia nie wniesie do naszego życia nic poza przyjemnością z czytania jej.
"44 Scotland Street" to pierwsza część serii o tym samym tytule. Wątki rzeczywiście nie zostały poprowadzone do końca, przewracając ostatnią stronę czujemy pewien niedosyt. Mamy tym samym nieodpartą chęć przeczytania kontynuacji historii mieszkańców kamienicy. Ja przynajmniej nie mogę się już doczekać, kiedy kolejne części zagoszczą na mych półkach i będę mogła dowiedzieć się co dalej.
Jak gorące kakao w mroźny wieczór? Zdanie zaczerpnięte z tylnej okładki książki cytowane z Times'a jest tu niezwykle trafne. Bo ta książka właśnie taka jest. Idealna, aby rozchmurzyć najbardziej nadąsane myśli.
4,5/6
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Z literą w tle.
Muszę przyznać, że już od dawna mam ochotę na tę książkę. Sama okładka jest zachęcająca :) Niektóre książki mają swój urok, mimo tego, że praktycznie nic się w nich nie dzieje...Na pewno po nią sięgnę choćby dla samej przyjemności czytania :)
OdpowiedzUsuń44 Scotland Street to dla mnie idealna seria na jesień/zimę. Uwielbiam wręcz te książkki, mają w sobie tyle ciepła, a przy tym są zabawne. Nie mogę się doczekać lektury kolejnej części ("Świata wg Bertiego), którą niedawno zakupiłam.
OdpowiedzUsuńJa też już muszę zacząć zbierać kolejne części, bo chyba długo bez kontynuacji nie wytrzymam :)
UsuńCzytałam jedną z części tej serii i miło wspominam, choć szału nie było i specjalnie nie poszukuję kolejnych :)
OdpowiedzUsuńCzuje potrzebe zbierania rozgrzewajacych wewnetrznie ksiazek. Tak pieknie o niej napisalas, ze i ja dorzuce ja do koszyka przy okazji najblizszych zakupow.
OdpowiedzUsuńMam na tę książkę smaka od jakiegoś czasu, jednak za każdym razem w bibliotece były tylko dostępne dalsze tomy serii, a wypadałoby zacząć od początku :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajna opinia i okazało się, ta książka to coś dla mnie.)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja:) Lubię od czasu do czasu taką powieśc, ktora sobie po prostu płynie...w takim klimacie jest też "Od siódmej rano" Malpassa, która towarzyszy mi od lat i której za nic bym nie oddała:)
OdpowiedzUsuńDzięki! :) Takiego mi zrobiłaś smaka na tego Malpassa, że już do mnie wędruje, znaleziony za kilka groszy na allegro :)
UsuńAle mi narobiłaś smaczka na tę książkę! Tak się nie robi ;)
OdpowiedzUsuńTaki był mój plan :)
UsuńRewelacyjna recenzja! Już po pierwszym akapicie poczułam, że chcę przeczytać tę książkę :) Rzadko mi się zdarza to tak szybko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i cieszę się, że udało mi się Cię tak prędko przekonać :)
UsuńNarobiłaś mi ochoty i na kakao, i na książkę. :)
OdpowiedzUsuńSama nie mogłam się oprzeć i recenzję pisałam z kakaem w ręku :)
UsuńZaintrygowałaś mnie. W sumie niby 'nic takiego', ale takie proste i 'płynne' opowieści mają coś w sobie :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie :) rozglądnę się za nią. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWidzialem wlasnie, ze czytasz te ksiazke i juz wtedy wyrazalem chec zapoznania sie z nia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ale wyszukałaś perełkę:) Zapowiada się świetnie no i to kakao:):):):)
OdpowiedzUsuńIdealnie wręcz dobrana para :)
UsuńNo ciekawe :) Zastanowię się :)
OdpowiedzUsuńWow, muszę tę książkę koniecznie przeczytać. Czuję, że ma świetny klimat.
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo zachęcająca, kolejna pozycja "do przeczytania". Szkoda tylko, że te lista ciągle rośnie a czasu brak :D
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo, czasami myślę że na czytanie powinny być przeznaczone specjalne, rozciągające się godziny :)
UsuńDobra jestem dziwna , bo jak zwykle nie słyszałam o tej książce. Ale czytając recenzję człowiek z każdym słowem ma ochotę walnąć się w głowę i krzyczeć .. dlaczego ja jeszcze jej nie przeczytałem.
OdpowiedzUsuńkiedyś nadrobię .. naprawdę :D
Pozdrawiam
Chętnie bym przeczytała, wydaje się idealna na jesienny, niezbyt przyjemny wieczór :)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach i chyba niedługo poszukam tę książkę, bo to kakao na tylnej okładce jakoś tak na mnie podziałało:)
OdpowiedzUsuńksiazka zapowiada sie super, wiec nie bede czytac opisu, by miec radoche z czytania kasiazki :D
OdpowiedzUsuńobserwuje! u mnie konkurs do wygrania buty i bizuteria! http://hahoda.blogspot.com/