Tytuł: Jedwab
Autor: Alessandro Baricco
Wyd.: Czytelnik
Rok wydania: 2007
Ilość stron: 106
Jedwabnik to rodzaj nocnego motyla, tworzącego niezwykłe kokony owleczone długą, delikatną nicią. To właśnie ten owad przyczynia się do powstawania szlachetnej tkaniny, której piękno odzwierciedla nawet jej nazwa - jedwab. I to właśnie o uzyskiwaniu tego włókna i produkcji kosztownego materiału jest po trosze ta książka. Pamiętajmy jednak, że to, co z pozoru wydaje się być pierwszym planem opowieści, w twórczości Alessandro Baricco rzadko takowy rzeczywiście stanowi.
To moje drugie spotkanie z tym włoskim pisarzem. Po magicznej i niesamowicie pięknej wyprawie nad morze ("Ocean morze"),
udałam się tym razem do małej francuskiej mieściny, aby wybrać się stamtąd w podróż w nieznane i niebezpieczne zakątki Japonii. Autor szlakiem
jedwabiu, w osobie swego bohatera Herve'a Joncoura, ukazuje nam kulisy
handlu jajeczkami jedwabnika. Za otoczką świata ludzi bogacących się na uzyskiwaniu i sprzedaży tych kunsztownych tkanin, opowiada nam historię miłości, pragnień, nieziszczonych marzeń, rozczarowań i smutku. A wszystko to zupełnie w swoim stylu - pisząc o niczym i zawierając w tym wszystko.
Herve prowadzi spokojne życie hodowcy jedwabników. Ma dopiero 32 lata. Ma również dobrą i kochającą żonę o pięknym głosie. Monotonia dnia powszedniego go nie przeraża, wtapia się w niego i sprawia, że mężczyzna nie ma oczekiwań większych niż to, czym obdarza go los. Pewnego jednak dnia jajeczka stanowiące główne źródło przychodów mieszkańców wioski giną od nieznanej zarazy. W desperacji hodowcy dochodzą do wniosku, że należy udać się do Japonii, skąd wprawdzie wywożenie ich jest karalne, lecz zdaje się to w zaistniałej sytuacji jedynym logicznym rozwiązaniem. Herve Joncour wyrusza w podróż. Po kilku miesiącach wraca nieco odmieniony, nieobecny, z myślami fruwającymi daleko ponad życiem we Francji, gdzieś nad azjatycką przestrzenią. Nikt go o nic nie pyta. Wy też nie pytajcie. Przeczytajcie.
Historia jest na pozór bardzo prosta, napisana w formie zwięzłych rozdziałów. Zawiera jednak ogrom niedomówień, daje naszej wyobraźni niezbadane pole do popisu. Wszystkiego musimy się domyślać, a tory naszego rozumowania rozjeżdżają się i wracają z powrotem ku sobie, w miarę jak autor rozchyla odrobinę jedwabny szal powiewający nad jego opowieścią. Ja wiem jak pisze Baricco i wiedziałam od początku jak tę książkę traktować. Wiedziałam, że nie należy brać jej do końca dosłownie, że jest czymś na wzór przenośni. I choć bardziej podobał mi się jednak "Ocean morze", również i temu dziełu nie można odmówić tego śródziemnomorskiego uroku, którym autor otacza swe historie.
5/6
* str. 87
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Sardegny Trójka e-pik.
Herve prowadzi spokojne życie hodowcy jedwabników. Ma dopiero 32 lata. Ma również dobrą i kochającą żonę o pięknym głosie. Monotonia dnia powszedniego go nie przeraża, wtapia się w niego i sprawia, że mężczyzna nie ma oczekiwań większych niż to, czym obdarza go los. Pewnego jednak dnia jajeczka stanowiące główne źródło przychodów mieszkańców wioski giną od nieznanej zarazy. W desperacji hodowcy dochodzą do wniosku, że należy udać się do Japonii, skąd wprawdzie wywożenie ich jest karalne, lecz zdaje się to w zaistniałej sytuacji jedynym logicznym rozwiązaniem. Herve Joncour wyrusza w podróż. Po kilku miesiącach wraca nieco odmieniony, nieobecny, z myślami fruwającymi daleko ponad życiem we Francji, gdzieś nad azjatycką przestrzenią. Nikt go o nic nie pyta. Wy też nie pytajcie. Przeczytajcie.
Historia jest na pozór bardzo prosta, napisana w formie zwięzłych rozdziałów. Zawiera jednak ogrom niedomówień, daje naszej wyobraźni niezbadane pole do popisu. Wszystkiego musimy się domyślać, a tory naszego rozumowania rozjeżdżają się i wracają z powrotem ku sobie, w miarę jak autor rozchyla odrobinę jedwabny szal powiewający nad jego opowieścią. Ja wiem jak pisze Baricco i wiedziałam od początku jak tę książkę traktować. Wiedziałam, że nie należy brać jej do końca dosłownie, że jest czymś na wzór przenośni. I choć bardziej podobał mi się jednak "Ocean morze", również i temu dziełu nie można odmówić tego śródziemnomorskiego uroku, którym autor otacza swe historie.
5/6
* str. 87
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Sardegny Trójka e-pik.
Przede mna jeszcze "Ocean morze", a ze "Jedwab" uwielbiam, wiec musze wreszcie przeczytac ta ksiazke:). Czytalam jeszcze "Bez krwi" i "Novecento", ale nie podobaly mi sie az tak bardzo, za to bardzo licze wlasnie na "Ocean morze" oraz "City".
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze "Jedwab" cie nie rozczarowal.
Ja też mam w planach inne dzieła Baricco, właśnie z naciskiem na "City" :)
UsuńCzuję się zaintrygowana. Chętnie poznam tę książkę, ponieważ z Twojej recenzji wynika, że może mi się spodobać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Już od dawna mam ochotę na tę książkę, a film nakręcony na jej podstawie czeka na dysku na moment, w którym w końcu go obejrzę - oczywiście dopiero po lekturze książki ;)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na recenzję "Chimerycznego lokatora"!
Pozdrawiam :)
Film podobno jest słaby, więc chyba nie będę tracić na niego czasu. Choć z drugiej strony ciekawi mnie, co można było wykrzesać z tak krótkiej i bardziej poetyckiej niż treściwej opowieści.
UsuńA co do "Chimerycznego lokatora", właśnie skończyłam czytanie. Pewnie jutro wrzucę recenzję :)
Oglądałam film na podstawie książki i niestety mnie nie zachwycił. Przeważnie jednak ekranizacja jest gorsza niż pierwowzór literacki, więc chętnie sięgnę po "Jedwab" lub "Ocean morze".
OdpowiedzUsuńTrudno mi sobie wyobrazić, że na podstawie tej opowieści stworzony został film, bo ta historia się po prostu do tego nie nadaje. Nic dziwnego, że Cię nie zachwycił, bo pewnie reżyser zrobił z książki Baricco łzawe love story :)
UsuńInteresująco brzmi.)
OdpowiedzUsuńHej ;)
OdpowiedzUsuńOdnośnie komentarza na moim blogu - Baśnie latynoamerykańskie również czytałam i w równym stopniu polecam! Recenzję ich umieszczę w przeciągu tygodnia więc zapraszam do zaglądania na moja stronę! ;)
Pozdrawiam!
Lilien.
Dzięki, na pewno zajrzę :)
UsuńKsiążkę dopisuję do mojej listy :)
OdpowiedzUsuńAle zachęciłaś:) Napisałaś akurat tyle, żeby rozbudzić moją ciekawość. Oryginalna powieść. W sam raz dla mnie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPowiem że brzmi ciekawie, jak spotkam może się skuszę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWidzę, że słuchasz "Tysiąc wspaniałych słońc" - jestem bardzo ciekawa Twoich wrażeń, gdyż ostatnio znalazłam tę książkę na półce u mojej mamy i nabrałam ogromnej ochoty na jej przeczytanie :) "Jedwab" jest na mojej liście "trzeba to przeczytać" :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już "Chłopca z latawcem" tego pisarza i bardzo mi się podobał. Z kolei "Tysiąc wspaniałych słońc" to moje pierwsze spotkanie z audiobookiem, na razie bardzo udane. Przede mną jeszcze połowa :)
UsuńBrzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńJaka tajemnicza recenzja:) Z ciekawości sięgnę:)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, a książeczka króciutka... Zaintrygowałaś mnie, z chęcią się zapoznam. :)
OdpowiedzUsuńKurcze, skad Ty bierzesz te ksiazki? Naprawde ciekawe i warte uwagi - ta rowniez :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zewsząd. Przez ostatnie kilka miesięcy również z Waszych blogów :)
UsuńWydaje mi się, że to idealna książka na obecną pogodę :)
OdpowiedzUsuń