Uwaga, uwaga! Otagowana przez Paulę, przedstawię Wam dzisiaj dla odmiany nie TOP 10, a TOP 5. Liczba o połowę mniejsza akurat w tym przypadku bardzo mnie cieszy, bo książek, które naprawdę wpłynęły na moje życie nie było wcale więcej. Mam oczywiście multum ulubionych pozycji, które wspominam z sentymentem i przy każdej nadarzającej się okazji polecam innym. Tych naprawdę ważnych jest jednak niewiele, a pisząc o nich, czuję się prawie, jakbym wyjawiała swój największy sekret. Ale niech będzie :)
ZEMSTA - ALEKSANDER FREDRO
Dzieci w podstawówce czytały bajki, a ja przeczesywałam biblioteczkę rodziców w poszukiwaniu książek na role - jak zwykłam wtedy nazywać dramaty i komedie. "Zemstę" przeczytałam niezliczoną ilość razy. Nawet nie odstawiałam jej na półkę, tylko, kończąc ostatnią stronę, od razu wracałam na pierwszą i chłonęłam każde ze słów od nowa. Do tej kategorii zaliczyć mogę również Moliera i jego "Skąpca" czy "Świętoszka", niemniej to właśnie Fredro był moim faworytem.
PIGMALION - GEORGE BERNARD SHAW
Kolejna książka na role i dokładne ten sam okres w moim życiu. Jednak pozycja Shawa zasługuje na odrębne miejsce w rankingu, była bowiem, zaraz obok "Zemsty", moją ulubioną książką. Ją również czytałam bez przerwy, co chwilę odnajdując w niej nowe znaczenia poszczególnych wątków. Wcielałam się w rolę głównej bohaterki, czytałam jej kwestie głośno i z odpowiednią (jak mi się wtedy wydawało) intonacją. Myślę, że dwie powyższe książki naznaczyły moje czytelnicze wybory w późniejszym czasie. I nie chodzi mi o to, że sięgałam później jedynie po komedie, czy dramaty, lecz o to, że dosyć wcześnie odkryłam tą "lepszą" literaturę i potrafiłam się nią cieszyć.
MIŁOŚĆ W CZASACH ZARAZY - GABRIEL GARCIA MARQUEZ
Książka ta znajduje się tutaj z dosyć dziwnego powodu. Kiedyś, gdy byłam już nieco starsza, przyśniło mi się, że powinnam ją przeczytać. Następnego dnia, wzięłam swoje kieszonkowe i pognałam do księgarni. Chwilę później była już moja i czytałam ją niczym powieść z jakimś magicznym przesłaniem. Do dziś jest jedną z moich ulubionych książek, a sam Marquez należy do grona autorów, których biorę niemal w ciemno.
GRA W KLASY - JULIO CORTAZAR
Gdy zaczęłam czytać tę książkę przed maturą, naprawdę trudno było mi się skupić na nauce. Wpadłam w świat "Gry..." i już ciężko było mi się z niego wydostać. Nie jestem chyba w stanie opisać tej książki zwykłymi słowami. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie, w którym trwam do dzisiaj, po dwukrotnym jej przeczytaniu. Niektórzy nie potrafią się przez nią przedrzeć i wcale mnie to nie dziwi, to nie jest powieść, którą pokocha każdy. Ale jeżeli już się uda, nie będzie to lektura, obok której przechodzi się obojętnie
NIE KOŃCZĄCA SIĘ HISTORIA - MICHAEL ENDE
Z ostatnią pozycją z tej listy miałam problem. Padło w końcu na "Nie kończącą się historię" (wydaną w roku 1994, kiedy imiesłowy z "nie" pisało się jeszcze oddzielnie). Teraz powieść niemieckiego autora doczekała się już swojego wznowienia. Jednak, kiedy zapałałam ogromną chęcią przeczytania tej książki, nie można jej już było uświadczyć w żadnej księgarni. Przeczesałam prawie wszystkie zakamarki internetu i w końcu, po naprawdę długich i żmudnych poszukiwaniach, pewnego dnia po prostu pojawiła się na allegro. Kupiłam ją natychmiast i do teraz jestem posiadaczką tego pięknego wydania, w którym świat rzeczywisty i świat magiczny zapisane są innymi kolorami.
ZEMSTA - ALEKSANDER FREDRO
Dzieci w podstawówce czytały bajki, a ja przeczesywałam biblioteczkę rodziców w poszukiwaniu książek na role - jak zwykłam wtedy nazywać dramaty i komedie. "Zemstę" przeczytałam niezliczoną ilość razy. Nawet nie odstawiałam jej na półkę, tylko, kończąc ostatnią stronę, od razu wracałam na pierwszą i chłonęłam każde ze słów od nowa. Do tej kategorii zaliczyć mogę również Moliera i jego "Skąpca" czy "Świętoszka", niemniej to właśnie Fredro był moim faworytem.
PIGMALION - GEORGE BERNARD SHAW
Kolejna książka na role i dokładne ten sam okres w moim życiu. Jednak pozycja Shawa zasługuje na odrębne miejsce w rankingu, była bowiem, zaraz obok "Zemsty", moją ulubioną książką. Ją również czytałam bez przerwy, co chwilę odnajdując w niej nowe znaczenia poszczególnych wątków. Wcielałam się w rolę głównej bohaterki, czytałam jej kwestie głośno i z odpowiednią (jak mi się wtedy wydawało) intonacją. Myślę, że dwie powyższe książki naznaczyły moje czytelnicze wybory w późniejszym czasie. I nie chodzi mi o to, że sięgałam później jedynie po komedie, czy dramaty, lecz o to, że dosyć wcześnie odkryłam tą "lepszą" literaturę i potrafiłam się nią cieszyć.
MIŁOŚĆ W CZASACH ZARAZY - GABRIEL GARCIA MARQUEZ
Książka ta znajduje się tutaj z dosyć dziwnego powodu. Kiedyś, gdy byłam już nieco starsza, przyśniło mi się, że powinnam ją przeczytać. Następnego dnia, wzięłam swoje kieszonkowe i pognałam do księgarni. Chwilę później była już moja i czytałam ją niczym powieść z jakimś magicznym przesłaniem. Do dziś jest jedną z moich ulubionych książek, a sam Marquez należy do grona autorów, których biorę niemal w ciemno.
GRA W KLASY - JULIO CORTAZAR
Gdy zaczęłam czytać tę książkę przed maturą, naprawdę trudno było mi się skupić na nauce. Wpadłam w świat "Gry..." i już ciężko było mi się z niego wydostać. Nie jestem chyba w stanie opisać tej książki zwykłymi słowami. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie, w którym trwam do dzisiaj, po dwukrotnym jej przeczytaniu. Niektórzy nie potrafią się przez nią przedrzeć i wcale mnie to nie dziwi, to nie jest powieść, którą pokocha każdy. Ale jeżeli już się uda, nie będzie to lektura, obok której przechodzi się obojętnie
NIE KOŃCZĄCA SIĘ HISTORIA - MICHAEL ENDE
Z ostatnią pozycją z tej listy miałam problem. Padło w końcu na "Nie kończącą się historię" (wydaną w roku 1994, kiedy imiesłowy z "nie" pisało się jeszcze oddzielnie). Teraz powieść niemieckiego autora doczekała się już swojego wznowienia. Jednak, kiedy zapałałam ogromną chęcią przeczytania tej książki, nie można jej już było uświadczyć w żadnej księgarni. Przeczesałam prawie wszystkie zakamarki internetu i w końcu, po naprawdę długich i żmudnych poszukiwaniach, pewnego dnia po prostu pojawiła się na allegro. Kupiłam ją natychmiast i do teraz jestem posiadaczką tego pięknego wydania, w którym świat rzeczywisty i świat magiczny zapisane są innymi kolorami.
Gdybym miała zrobić taką listę też na pewno znalazłby się tam Marquez. Tylko raczej "Sto lat samotności", bo ta książka naprawdę coś zmieniła w moim postrzeganiu świata. Zafascynowała mnie ta plastyczność czasu, opis ludzkich losów jako czegoś przemijającego, elementu większej układanki. Mówiąc wprost, Marquez nauczył mnie tego, że nie jestem pępkiem świata. ;)
OdpowiedzUsuńZ wymienionych przez Ciebie książek, czytałam tylko Zemstę ;)
OdpowiedzUsuń"Niekończąca się historia"... z czymś mi się to kojarzy... Hmm... może był taki film? ;)
Pozdrawiam.
Tak, był taki film, z lat 80-tych bodajże, ale w jego tytule nie było "histroii" lecz "opowieść" :)
UsuńTrudno byłoby mi zrobić taką listę. Na pewno znalazła by się także "Zemsta", jedna z ulubionych książek, wrzuciłabym do tego worka także "Świętoszka" Moliera. Książka bardzo mną wstrząsnęła, ale i ubawiła do łez, odkryła wiele prawd. Z pozostałymi pozycjami miałabym problemy...
OdpowiedzUsuńZemsta? Naprawdę? :)Marquez - mój ulubiony pisarz, lubie "Miłość w czasach zarazy", ale moją miłością jest 'Sto lat samotności". "Grę w klasy" musiałam czytać na zajęcia z literatury latynoamerykańskiej - jak ja cierpiałam przy tej książce...ale skończyłam z pewną satysfakcją. Na te same zajęcia czytałam opowiadania Cortazara- te są z kolei genialne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jako dziecko zapałałam do "Zemsty" takim uwielbieniem, że ciężko byłoby jej tu nie umieścić :)
UsuńOpowiadania Cortazara jeszcze przede mną, ale już nie mogę się doczekać :)
Oj, przypomniałaś mi "Miłość w czasach zarazy". Tak mało myślałam ostatnio o tej książce, a mam z nią same dobre wspomnienia. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńMarqueza uwielbiam! "100 lat samotności" to moja ulubiona ksiązka, poza tym czytałam 7 innych jego utworów ( w tym "Miłość w czasach zarazy") i wszystkie zrobiły na mnie wrażenie. Również biorę go w ciemno :P
OdpowiedzUsuńMuszę sięgnąć po "Niekończącą się historię" i "Grę w klasy". "Zemstę" oczywiście doskonale znam :)
"Miłość w czasach zarazy" mnie rozczarowała. O wiele bardziej podobało mi się "Sto lat samotności". Za to w stu procentach zgadzam się z opinią o "Grze w klasy".
OdpowiedzUsuńHm, nie wiem czy sama potrafiłabym znaleźć książki, które miały wpływ na moje życie. Na pewno każda jedna, którą przeczytam oddziałuje na mnie w pewien sposób. Są książki, które mocno zapadają w pamięć, ale nie powiedziałabym, że dzięki nim coś się zmieniło. Może niektóre wiersze. Poezja trafia do mnie znacznie skuteczniej :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe zestawienie:)
OdpowiedzUsuńHmm też lubię "Zemstę " i zdziwiłam się czytając, że lubisz również "Świętoszka" wiesz dlaczego ? Właśnie podobne zdanie umieściłam dzisiaj rano w recenzji która ukarzę się wkrótce na moim blogu ;p
OdpowiedzUsuńInnych niestety nie miałam okazji przeczytać
Wydaje mi się, że wskazanie książek, które miały rzeczywisty wpływ na życie jest bardzo trudne, przynajmniej ja miałabym z tym ogromny problem. Wiele książek mi się podobało, wiele mną wstrząsnęło, niektóre zmieniły sposób, w jaki patrzę na określone sprawy - ale właśnie: na określone sprawy, nie na życie jako takie. Może za bardzo dosłownie i restrykcyjnie podchodzę do tematu ;-)
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie sięgnąć po "Grę w klasy" - pamiętam, że mi polecałaś, mam ogromną ochotę by swój plan czytelniczy w tym zakresie zrealizować :-)
Podoba mi się Twoje zestawienie, a jeszcze bardziej uzasadnienie:)
OdpowiedzUsuń,,Gry w klasy" jestem bardzo ciekawa:) Gdybym miała stworzyć taką listę, to nie wiem, jakie powieści bym na nią wpisała.
OdpowiedzUsuńCzytałam Zemstę i ogólnie uwielbiam ją. Miłość w czasach zarazy przypadła mi do gustu, ale nie powiedziałabym, że wpłynęła na moje życie. Faktem jest jednakże, że nie przyśniła mi się ona :-)
OdpowiedzUsuń"Gra w klasy" od początku wakacji leży na mojej półce. Jakoś nie potrafię się za nią zabrać. Trochę się jej obawiam :)
OdpowiedzUsuńJeśli kolejność nie jest przypadkowa to "Zemsta" także na mnie wywarła duże wrażenie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Niestety żadna z powyższych książek nie miała wpływu na moje życie. Moje zestawienie jest całkowicie odmienne :)
OdpowiedzUsuńhmmm... są to bardzo poważne pozycje... pamiętam, że w dzieciństwie ogromne wrażenie zrobiła na mnie "Grażyna" Mickiewicza. Była to jedyna trudna książka którą przeczytałam będąc dzieckiem. Dlaczego tak mi utkwiła w głowie-nie wiem. Gdybym ja miała wymienić 5 książek, które wpłynęły na moje życie byłyby to następujące pozycje: 1). wszystkie części "Mary Poppins" Pameli Travers; 2). wszystkie części "Pana Samochodzika" Nienackiego; 3). wszystkie części przygód Tomka Wilmowskiego stworzonego przez pana Szklarskiego; 4). książki Małgorzaty Musierowicz tzw Jeżycojada 5). no i oczywiście wszystkie części Ani z Zielonego Wzgórza. :))) a do "Gry w klasy" się przymierzam bo już od bardzo dawna mnie intrygowała... zachęciłaś mnie więc sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńSwietne zestawienie. Markez i Cortazar przede mna, wiec juz zacieram rece :)
OdpowiedzUsuń"Miłość w czasach zarazy" leży już na mojej półce od roku, dostałam tę książkę na urodziny od przyjaciół i wciąż nie mogę się zabrać za jej lekturę. Muszę koniecznie do zmienic!
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko "Zemstę", ale książkę bardzo miło wspominam. :) Nawet spektakl w teatrze widziałam. :3 Pozostałe tytuły chętnie przeczytam. :D
OdpowiedzUsuńJedyne co znam i czytałam to Zemsta:) Sama czytałam ją parę razy. Podoba mi się styl Olka;p
OdpowiedzUsuńtrudno jest zrobić takie zestawienie :) Zemstę bardzo dobrze wspominam, ale chyba nie miała istotnego wpływu na moje życie. Marquez jest jednym z moich ulubionych pisarzy :)
OdpowiedzUsuńOooo, mama mi czytała, to była niesamowita lektura! Do teraz pamiętam ten 'niebyt', który wyobrażałam sobie jako wielką, pochłaniającą wszystko mgłę.
OdpowiedzUsuńChwała Bogu, na studiach 'dowiedziałam się', że niebytu nie ma;)