poniedziałek, 29 października 2012

007 zgłasza swą gotowość






Tytuł: Skyfall
Reż.: Sam Mendes
Produkcja: USA, Wielka Brytania
Premiera: 26 października 2012
Gatunek: sensacyjny
Czas trwania: 2 godz. 23 min.   







Wiecie, że premiera pierwszego filmu o agencie brytyjskiego wywiadu wojskowego miała miejsce 5 października 1962 roku? Oznacza to, że James Bond - słynna postać stworzona przez Iana Fleminga, obchodzi w tym roku swe kinowe pięćdziesięciolecie. Agent 007 był jak dotąd bohaterem 23 filmów i zagrało go dotychczas sześciu aktorów. Pierwszy z nich, Sean Connery, wcielił się w tę postać aż sześć razy. Po epizodzie z Georgem Lazenbym, na scenę wkroczył Roger Moore, który przechylał kieliszek martini i uwodził piękne kobiety w siedmiu kolejnych produkcjach. W 1987 roku zastąpiono go Timothym Daltonem, niemniej Bondem był on jedynie dwukrotnie, ponieważ podziękowano mu na rzecz Pierce'a Brosnana. Przełom nastąpić miał kilka lat i cztery filmy później, kiedy agentem Jej Królewskiej Mości został Daniel Craig. Nie był on sztampowym przystojniakiem i typowym elegantem. Jego szorstko męską aparycję wykorzystali również reżyserzy kolejnych produkcji, stawiając na bardziej ludzką twarz Bonda. Słynny 007 zaczął się ranić, krwawić, zakochiwać, złamano mu nawet serce. Miał swoje załamania, trafiały się porażki. Najnowsza część jego przygód zdaje się być jednak powrotem do wizji wcześniejszych reżyserów i ukłonem w stronę kultowych odsłon z Moorem czy Connerym. W popularną postać wciąż wciela się Craig, ale twórca "Skyfall" Sam Mendes obiera zgoła inny tor niż jego poprzednicy.


Nie jestem znawczynią serii o Bondzie, ani też zapaloną fanką kina akcji, lecz od czasów Daniela Craiga śledzę losy agenta brytyjskich służb wywiadu i każdorazowo zasiadam przed kinowym ekranem, oczekując niezapomnianych wrażeń. "Skyfall" zdaje się być najbardziej męską ze wszystkich tych produkcji. Sporo w niej scen pościgów, walki, wybuchów. Bond jest na powrót elegantem poprawiającym mankiety w najdziwniejszych warunkach z możliwych, a postaci kobiece przestają grać główne role, są jedynie dodatkiem. Nie uświadczymy tu miłości, reżyser wyplewił nawet jej echa. Agent nie rozpacza już nad tym, co było. Żyje dalej i żyje chwilą. Uwodzi, zabija, walczy i pokazuje figę z makiem własnej śmierci.


A sama fabuła? James Bond wraca po nieudanej akcji, po wyleczeniu z głębokich ran w niej poniesionych, niestroniący od alkoholu i w kondycji, która pozostawia wiele do życzenia. Jego strzał nie jest już tak celny, mięśnie tracą nieco na sile, a i zwinność zdaje się lekko szwankować. Na celowniku pojawia się jednak niezwykle niebezpieczna postać, chcąca zgładzić samą M. - przełożoną agenta 007 i jednocześnie niezwykle bliską mu osobę. To właśnie Bond zdaje się być idealnym antidotum na podłe i mściwe zamiary Raoula Silvy, w którego wcielił się przefarbowany na blond i niesamowicie przekonujący w tej roli Javier Bardem. Każda z czekających na agenta niebezpiecznych gierek stanowić będzie od tej pory niezrównane źródło motywacji i tym samym mobilizacji do skutecznego działania.

Sam Mendes, chociaż zalicza się raczej do grona reżyserów filmów kameralnych, serwuje nam tym razem wspaniałe widowisko. Pościg na motorze przez samo centrum Stambułu i walka na pędzącym pociągu to tylko przystawka. Danie główne pojawia się znacznie później, kiedy przenosimy się na mgliste i malownicze tereny Szkocji, wracając tym samym do korzeni agenta 007. Piękne zdjęcia, skrupulatny montaż i wysmakowane efekty specjalne robią wrażenie i przyczyniają się do nader pozytywnego odbioru filmu. Myślę, że to obraz, który okaże się ciekawy nie tylko dla wielbicieli "nowego Bonda", bardzo możliwe, że i fani tych wcześniejszych produkcji odnajdą w nim cząstkę początków półwiecznych losów agenta, które tak bardzo ich niegdyś zauroczyły.

5/6

32 komentarze:

  1. Nie znam wcześniejszych Bondów i tak się zastanawiam, iść czy nie iść na ten film ;). Ale chyba dobre opinie przeważą sprawę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bond to klasyka. I nawet jeśli dany film jest słabszy i tak go obejrzę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie pasuje mi Daniel Craig na Bonda wcale ale to wcale :) Brosnan był najlepszy :) ale oczywiście tą część też obejrzę, planuję wybrać się w sobote :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też jakoś Craig nie pasuje, ale niedługo obejrzę ;)

      Usuń
  4. Jakoś tak nie ciągnie mnie do Bonda, ale wszystko za sprawą mojej ukochanej Adele chętnie pójdę do kina :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja odkąd Daniel Craig gra Bonda przeżywam kryzys - zdecydowanie bardziej lubię stare Bondy, najbardziej z Seanem Connery, z Rogerem Moore... Ale i tak chcę nową część zobaczyć :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bond mnie prześladuje - na fb i blogach też, wszyscy albo oglądają albo mają zamiar :) Muszę zobaczyc Javiera Bardema w wersji blond!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przepadam za Bondem, ale "Skyfall" na pewno obejrzę z ciekawości, bo zbiera to dobre recenzje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno niedlugo wybiore sie na tego Bonda do kina :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Koniecznie chcę się wybrać do kina! Super recenzja i zastanawiam się, czy nie znam tej aktorki z Dr House'a? :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię Bonda, ale tego pierwszego reprezentowanego przez Connery'ego i Moore'a. Nowe filmy z Bondem już mnie nie przekonują, ale skoro "Skyfall" powraca do tradycji to możliwe, że obejrzę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Siostra z mężem byli niedawno na tym filmie i chociaż nie byli szczególnie zachwyceni, to nie wieszali psów na tej produkcji. Z pewnością po nią sięgnę, żeby sprawdzić czy mi się spodoba. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chwalicie tego Bonda wszyscy i chwalicie, że chyba się skuszę na kino ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie przepadam za kinem akcji, nawet z Bondem,ale kiedyś pewno oglądnę w telewizji.))

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham byłam wczoraj i uważam że to jedna z lepszych części. A Daniel ... lepiej zagrać nie mógł. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze nie oglądałam tego filmu, ale z chęcią nadrobię kinowe zaległości:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Już nie mogę się doczekać! Niestety w moim mieście nie ma kina- trzebaby wybrać się do jakiejś Metropolii ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. DominiQue obejrzała film i jest zachwycona ! :D
    Craig dał radę, a pomysł całkiem mi się podobał.. zdecydowanie nawiąnie do początków agenta 007 :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Droga bezrobotna Ty już jesteś na mojej liście;p, a pod tamtym postem nie publikuję komentarzy;p

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja też chce iść do kina!!!
    P.S. Mam nadzieję, że Mikołaj spełni Twoje książkowe marzenie :P

    OdpowiedzUsuń
  20. Dla mnie bomba - świetna sensacja. Craig jest jednym z moich ulubionych Bondów. Na film wybraliśmy się już w piątek.

    OdpowiedzUsuń
  21. A mnie wyjątkowo jakoś cała historia o Bondzie nigdy nie ciekawiła i nawet, jak leciały w telewizji seriale o słynnym 007 nie potrafiłam skupić na nim swojej uwagi, dlatego również książki o tym agencie nie zamierzam czytać.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mimo że seria o Bondzie to bajka dla dorosłych, to jednak lubię pogapić się na niesłychane wyczyny przystojniaka od rzeczy niemożliwych i z całą pewnością wybiorę się do kina na ten film :)

    OdpowiedzUsuń
  23. mnie Mr Bond w ogóle do siebie nie przekonuje. jakieś to wszystko zbyt naciągane i pompatyczne.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja również nie jestem fanką serii o Bondzie, ale "Skyfall" mam zamiar obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Podoba mi się tytułowa piosenka, film raczej mnie zbytnio nie interesuje :)

    OdpowiedzUsuń
  26. kurcze... podoba mi się Bond! ale chyba nie aż tak bardzo jak owi mundurowi, których w moich postach pełno :)

    w wolnej chwili zapraszam tu: http://blondczernbraz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. nie mam emocjonalnych związków z Bondem, ale znam wszystkie, tylko się nie podniecam. Uważam, że Craig David jest najlepszy z obecnych możliwych

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie jestem pasjonatką kina akcji, nudzą mnie sceny pościgów, ziewam przy wybuchach, więc film raczej nie dla mnie :)
    Męskie kino, co oczywiste, pasjonuje mojego męża, więc niewykluczone, że obejrzę... tylko czy wytrzymam te 2 godz. 23 min :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Czuję, że jestem w tej małej liczbie ignorantów Bonda, którzy nic nie widzieli, nie czytali. Craig nawet wizualnie mi nie przypadł do gustu, a to też ważne:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Kiedyś uwielbiałam Bonda, pamiętam, że kochałam się w Rogerze Moore ;D dziś już raczej tak nie jest, więc nie wiem czy się wybiorę ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za poświęcony mi czas :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...