czwartek, 20 września 2012

COLDPLAY - Warszawa, Stadion Narodowy 19.09.2012

www.coldplay.com

Przerwa wakacyjna wydłużyła mi się odrobinę, a wszystko przez to, że po dniu spędzonym na podróży do domu, następnego ranka pognałam na autobus do Warszawy. Ci z Was, którzy obstawiali Chorwację zgadli. Rzeczywiście to właśnie ona była celem mojego wyjazdu, ale o tym kiedy indziej i wraz z fotograficznym zapisem wspomnień :)

Dziś, póki jestem na bieżąco, chciałam napisać Wam, co takiego w stolicy robiłam i sądzę, że tytuł posta nie pozostawia w tym względzie żadnych wątpliwości. Otóż wybrałam się tam na długo przeze mnie wyczekiwany (bo już od 2005 roku) koncert Coldplaya. Ja wiem, że grupa pojawiła się w Polsce podczas festiwalu Open'er kilka lat wstecz, ale nie mogłam niestety wtedy się tam udać. Kiedy dowiedziałam się, że zespół zagra w Warszawie, była to dla mnie zatem idealna okazja, aby wreszcie posłuchać go na żywo. Ale...

Te siedem lat temu dałabym wszystko, żeby się na tym koncercie znaleźć. Dwa ostatnie albumy Coldplaya mnie jednak nie porwały, jestem zdecydowaną fanką trzech pierwszych, czyli Parachutes, A Rush of Blood to the Head i X&Y. Tak czy inaczej przez wzgląd na dawne czasy w lutym (?) bieżącego roku stałam się posiadaczką biletu na ich koncert. I tak z lekkim podekscytowaniem, ale i nutką sceptycyzmu wytrwałam do 19 września. 

Kiedy weszłam na płytę Stadionu Narodowego, grał akurat support. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jak ogromna liczba osób znajduje się wokoło, w uszach z kolei poczułam ogrom decybeli - nagłośnienie było naprawdę mocne. Już wtedy wiedziałam, że to będzie dobry koncert i żadne nowe albumy mi go nie zepsują. Przy wejściu każdy otrzymał jedną z różnokolorowych opasek, które mieliśmy włożyć na nadgarstek tak, aby były widoczne. Można się było domyślić, że będą one w jakiś sposób świecić, ale jaki będzie rzeczywisty efekt, mieliśmy się dowiedzieć już niebawem.

www.xylobands.com

Zaczęło się kilka minut po 21 melodią z kultowego filmu "Powrót do przeszłości". Wreszcie na scenę wyszedł Coldplay, muzyka rozbrzmiała, a tysiące bransoletek rozświetliło cały stadion morzem kolorowych migoczących światełek. Dalej było już tylko lepiej. Gra świateł ze sceny plus dodatkowe gadżety typu wielkie dmuchane piłki "skaczące" po publiczności, czy colplayowe konfetti sfruwające z nieba dopełniły dzieła. Zespół zagrał kilka kawałków, za którymi nie przepadam, ale pojawiły się również i te starsze, które bardzo lubię. A gdy na bis wyszli z drugiej strony płyty niedaleko miejsca, w którym stałam, byłam już całkowicie kupiona. Świetne widowisko! I jeszcze ten finał w postaci fajerwerków... Naprawdę nie żałuję, że stałam się jego częścią. Gdy po wyjściu ze stadionu ogromna rzeka ludzi zalała ulice i wypłynęła Mostem Poniatowskiego do centrum miasta, zdałam sobie sprawę, że wzięłam udział w czymś wielkim. Fajne uczucie.

www.warszawa.naszemiasto.pl

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Wyjazd do Chorwacji tak jak podejrzewałam, nie był czasem sprzyjającym czytaniu książek, więc jak na razie utknęłam na "Filarach ziemi", ale teraz już wracam do życia i obiecuję nadrobić również moją nieobecność na Waszych blogach. Dzisiaj wprawdzie już padam i zmykam do łóżka, ale jutro już sobie tego nie odpuszczę :)

I jeszcze na dokładkę jeden z moich ulubionych kawałków Coldplaya, taki z serii "do płaczu" :). Jeżeli ktoś nie zna, polecam wytrwać do końca, rozkręca się.


18 komentarzy:

  1. Moge tylko zgrzytać zębami ze złości, że nie byłam. A tak mogę tylko oglądać zdjęcia i czytać opisy znajomych na facebooku. Siostra opowiedziałam mi o tym jak było i ma bardzo podobne zdanie. Ja również wolę te starsze albumy Coldplay. Uwielbiam Fix you, Scientist, Yellow. Clocks i wiele, wiele innych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje dwie koleżanki też były i są zachwycone, na pewno warto było, zwłaszcza, gdy się bardzo lubi dany zespół/wokalistę. Ja nie jestem wielką fanką Coldplay, chociaż oczywiście znam i lubię ich utwory:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Och! (resztę komentarza zeżarła mi zazdrość)

    OdpowiedzUsuń
  4. No nic tylko pogratulować:) Zespołu jakoś dobrze nie znam, ale to musiało być ciekawe przeżycie. Pamiętam swoją ekscytację podczas koncertu Kory w Spodku. Nie podejrzewałam się o takie pokłady energii:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę koncertu i cieszę się, że wracasz do nas z nowymi siłami :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. nigdy nie byłam na koncercie z prawdziwego zdarzenia także zazdroszczę, zwłaszcza, że bardzo lubię Coldplay :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, byłaś na koncercie Coldplay! Nawet nie wiesz, jak Ci zazdroszczę :)
    Cieszę się, że już wróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ja Ci zazdroszczę obecności na koncercie! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale Ci zazdroszczę tego koncertu!!!! Osz ty szczęściaro!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Znam tylko utwór ,,Paradise" tego zespołu:p Może kiedyś bardziej się ,,zaprzyjaźnimy". Pamiętam, że jak miałam ok. 10 lat, to byłam na koncercie Ich Troje:D Niezapomniane przeżycie:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jestem fanką zespołu, ale zazdroszczę Ci tego koncertu, widowisko na żywo to nie byle co, widziałam fragmenty - niesamowite :)

    A jednak Chorwacja :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam tego zespołu, ale cieszę się twoim szczęściem i fajnie, że miałaś tak udany koncert na żywo.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale Ci zazdroszczę !!!
    Z przyjemnością poszalałabym sobie pod sceną rozpływając się pod wpływem głosu wokalisty :P
    Mam też nadzieję, że wypad do Chorwacji się udał ! :D

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetna sprawa, chociaż ja bardziej czekam na koncert muse niż czekałam na Coldplaya. Prawdę mówiąc, nawet nie wiedziałam, że przyjadą do Polski w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ajajaja, moja przyjaciółka była na tym koncercie i do teraz chodzi nieźle zakręcona;)) Już wiem dlaczego:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie będę oryginalna- zazdroszczę! :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za poświęcony mi czas :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...