Tytuł: Podróżuj, módl się i kochaj
Autor: Beata Pawlikowska
Wyd.: National Geographic
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 95
Kiedy przestaniesz gorączkowo szukać drogowskazów i dokładnych map, poczujesz, że świat sam cię prowadzi. W najlepszym dla ciebie kierunku.
Wczorajszy wieczór spędziłam na Bali - jednej z licznych indonezyjskich wysp. Nie wybrałam się oczywiście na tak dalekie wakacje, ale zawsze, kiedy czytam literaturę podróżniczą, czuję, że przenoszę się do miejsca, które jest w niej opisywane. Tym jednak razem wycieczkę zaliczam do średnio udanych.
Beata Pawlikowska - pisarz, podróżnik i łowca, jak sama lubi siebie określać, opowiada nam jak się podróżuje, modli i kocha na Bali. Niecałe sto stron to nie jest gigant pośród książek z danego gatunku. Nie możemy się po tej opowiastce spodziewać tego, że da nam wyczerpujące informacje na temat wyspy, i że zahaczy o każdy z ważniejszych punktów na mapie tamtejszej turystyki, zwyczajów i kultury. Niemniej pani Pawlikowska sprawia, że dowiadujemy się zdecydowanie za mało. Czyta się ją przyjemnie, nie powiem, że nie. Pisze lekko i dosyć ciekawie. Stworzyła jednak bardziej coś na kształt pamiętnika z ogromną liczbą dygresji i osobistych, nie do końca związanych z tematem uwag. Chciałam więcej, czekałam na więcej, ale mijały kolejne strony, a ja wciąż czułam niedosyt. Irytowało mnie trochę, że autorka na każdym kroku zaznaczała, że dla niej liczy się jedynie podróżowanie pełną parą, bez planów, rezerwacji, omijając główne atrakcje turystyczne tak, aby nic nie stało na przeszkodzie do zagłębiania się w prawdziwe życie mieszkańców danego rejonu. Ja to naprawdę rozumiem, sama bym tak chciała, ale często brakuje mi odwagi. Wystarczy jednak pojedyncza wzmianka na ten temat, nie muszę czytać o tym na niemal każdej stronie. I jeszcze te końcowe dywagacje na temat peleryny przeciwdeszczowej - czy naprawdę było to aż tak konieczne w książce, która nie jest poradnikiem pt. "Jak chronić się przed ulewą"? W miejsce tych informacji można było umieścić coś znacznie ciekawszego.
Z cienkich książeczek pani Pawlikowskiej czytałam już chociażby tę o Amazonii i z niej naprawdę zdołałam się czegoś dowiedzieć, nie przekreślam więc całej tej serii. "Podróżuj, módl się i kochaj" również nie była straconym czasem, jednak po literaturze podróżniczej spodziewam się garści informacji, które pozwolą mi jakoś określić dany zakątek świata. Tu ich nie dostałam.
3,5/6
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Trójka e-pik oraz Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę.